"Z przeszłością należy się rozstawać nie dlatego,
że była zła, lecz dlatego, że jest martwa."
że była zła, lecz dlatego, że jest martwa."
"Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie,
lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie."
lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie."
Czołem!
Adwent czyli radosne oczekiwanie na narodziny naszego Pana Jezusa Chrystusa jest dla mnie z roku na rok coraz piękniejszym czasem, pełnym nadziei na to, że wszystko w życiu jest po coś i ma ogromny sens.
Pani doktor do której przez jakiś czas uczęszczałam powiedziała, że bardzo wierzy w swoją pracę, w to, że człowiek może się zmienić. I ja także w to wierzę, ale nie tyle z psychologicznego punktu widzenia, co właśnie duchowego. Wiara w to, że owe coroczne świętowanie Bożego Narodzenia może przyczynić się do obrotu życiowych spraw o sto osiemdziesiąt stopni.
Po raz kolejny słucham tego utworu i tym mocniej czuję, że to jest właśnie czas na "nowe życie, nowych nas, nową księgę".
Osobiście zaczęłam bardzo emocjonalnie i duchowo przeżywać narodziny naszego Zbawiciela dopiero w ubiegłym roku. Piątkowe wieczorne spotkania (które w tym roku zresztą będą kontynuowane) w kościele a później w salce przy herbacie i ciastku spowodowały, że naprawdę zrozumiałam na Kogo tak właściwie czekam.
Dlatego pamiętajcie, że zawsze jest szansa. Każdego roku możecie spróbować. Może ten będzie właśnie wasz? I wreszcie zrozumiecie, że te święta to nie czas na burzliwe rzucenie się w wir pracy nad tym, by wszystko wyglądało dobrze tylko na zewnątrz. Nie obchodzimy narodzin Najwyższego, by były one na drugim planie, by były pretekstem do spotkania się przy stole i zjedzenia przygotowanych przez mamę czy babcię smakołyków.
Zaryzykujcie i w tym roku zamiast postanawiać, że się nie będzie jadło słodyczy postawcie na Pana Boga. Zróbcie krok w Jego stronę. Roraty, może jakieś rekolekcje, spowiedź (nawet - a może tym bardziej - generalna), porozmawiajcie z jakimś księdzem. Szukajcie, szukajcie, szukajcie! Nic nie stracicie, zaufajcie mi.
A nuż pomnożycie w sobie wiarę w Jego nieskończone i wszechogarniające nas wszystkich (nawet gdy nie jesteśmy w stanie tego dostrzec) Miłosierdzie?
Pokój wam!
Trzymajcie się.
~~Zbuntowany Anioł
Adwent czyli radosne oczekiwanie na narodziny naszego Pana Jezusa Chrystusa jest dla mnie z roku na rok coraz piękniejszym czasem, pełnym nadziei na to, że wszystko w życiu jest po coś i ma ogromny sens.
Pani doktor do której przez jakiś czas uczęszczałam powiedziała, że bardzo wierzy w swoją pracę, w to, że człowiek może się zmienić. I ja także w to wierzę, ale nie tyle z psychologicznego punktu widzenia, co właśnie duchowego. Wiara w to, że owe coroczne świętowanie Bożego Narodzenia może przyczynić się do obrotu życiowych spraw o sto osiemdziesiąt stopni.
Po raz kolejny słucham tego utworu i tym mocniej czuję, że to jest właśnie czas na "nowe życie, nowych nas, nową księgę".
Osobiście zaczęłam bardzo emocjonalnie i duchowo przeżywać narodziny naszego Zbawiciela dopiero w ubiegłym roku. Piątkowe wieczorne spotkania (które w tym roku zresztą będą kontynuowane) w kościele a później w salce przy herbacie i ciastku spowodowały, że naprawdę zrozumiałam na Kogo tak właściwie czekam.
Dlatego pamiętajcie, że zawsze jest szansa. Każdego roku możecie spróbować. Może ten będzie właśnie wasz? I wreszcie zrozumiecie, że te święta to nie czas na burzliwe rzucenie się w wir pracy nad tym, by wszystko wyglądało dobrze tylko na zewnątrz. Nie obchodzimy narodzin Najwyższego, by były one na drugim planie, by były pretekstem do spotkania się przy stole i zjedzenia przygotowanych przez mamę czy babcię smakołyków.
Zaryzykujcie i w tym roku zamiast postanawiać, że się nie będzie jadło słodyczy postawcie na Pana Boga. Zróbcie krok w Jego stronę. Roraty, może jakieś rekolekcje, spowiedź (nawet - a może tym bardziej - generalna), porozmawiajcie z jakimś księdzem. Szukajcie, szukajcie, szukajcie! Nic nie stracicie, zaufajcie mi.
A nuż pomnożycie w sobie wiarę w Jego nieskończone i wszechogarniające nas wszystkich (nawet gdy nie jesteśmy w stanie tego dostrzec) Miłosierdzie?
Trzymajcie się.
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz