niedziela, 31 sierpnia 2014

Można patrzeć, a nie widzieć.

Miała być notka jutro, ale takiego tematu po prostu nie mogłam ominąć.
W ludziach szerzy się nieumiejętność doceniania tego, co się ma.
Dziś pewien człowiek uświadomił mi przez kilka minut jak wiele można w życiu stracić, a i tak dziękować Bogu, czy komu tam chcemy za kolejny dzień.
Był to niewidomy mężczyzna, ale z jakim zapałem mówił o docenianiu życia. Mówił, że przyjaźń to piękna sprawa, ale tylko wtedy gdy mamy kogoś, kto nie chce TYLKO nazywać się przyjacielem, a faktycznie być nim NA DOBRE i NA ZŁE. Miał ze sobą gitarę… niewidomy człowiek z cholerną radością w głosie grał i śpiewał swoje świadectwo wiary oraz samego życia. Ogromny szacunek, naprawdę.
Mówił także o wstydliwości do okazywania uczuć, mówienia KOCHAM… kurczę, dlaczego boimy się mówić tak piękne słowa? A jeśli już się nie boimy, to mówimy je często ot tak, bo wypada, bo można… rzucamy tak piękne słowa na wiatr i stają się one puste. Myślę, że nie ma co się więcej rozpisywać. Chciałam tylko przekazać wam, moi drodzy, że ludzie z góry pokrzywdzeni przez los uśmiechną się do ciebie i powiedzą: Jestem taki, a nie inny, ale kocham TO życie i chcę wciąż w nim trwać. I powinniśmy odwzajemniać ten uśmiech, nie mówiąc: Podziwiam, darze szacunkiem. Nie, nie, nie… powinniśmy powiedzieć: Hej! Ja mimo zdrowia, kochającej rodziny i  mnóstwa innych dóbr również doceniam to życie i chcę iść dalej. A większość tak nie robi, oj, nie robi. Dlatego powinniśmy w podobnych świadectwach, podobnych ludzi szukać inspiracji i nadziei do dalszego bytowania... może wtedy w końcu docenilibyśmy, jak wspaniałe jest to całe nasze życie.


Tyle z mojej strony. Miłego, ostatniego dnia wakacji!

~~Zbuntowany Anioł

sobota, 30 sierpnia 2014

Pozwól mi.

Cześć! :)
Dzisiaj krótko, ponieważ tylko wiersz. Zastanawiam się, czy w ogóle to co ja nazywam wierszem faktycznie nim jest. No nic.


Pozwól mi otrzeć wszystkie Twoje łzy,
Unieść kąciki ust,
Wyciszyć krzyki duszy,
Ratować od złego,
Wznieść Twą dumę ponad chmury,
Przyspieszyć bicie serca,
Schwytać Cię w ramiona,
Posadzić na tronie,
Uczynić królową,
Pozwól być częścią Twojego życia,
Tak długo jak tylko zdołam.

Następna notka już w pierwszy, poza wakacyjny dzień.

Trzymajcie się, hej!

~~Zbuntowany Anioł

wtorek, 26 sierpnia 2014

Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Witam serdecznie.
No nic. To już ostatnie dni beztroski, ostatnie dni odpoczynku, ostatnie dni na ułożenie pewnych spraw w spokoju, ostatnie dni… pięknych wakacji, MIMO WSZYSTKO. Nie udało się coś, na co tak bardzo czekałam, ale czy to oznacza koniec mnie i mojej ukochanej osoby? Nie, z pewnością nie. Może to kolejna szansa od losu? Może to kolejna próba? Może najwyraźniej jeszcze nie dojrzeliśmy, by się udało? Nie można się załamywać, to najważniejsza sprawa. Jestem przygotowana na stwierdzenia: A nie mówiłam. Ale nie zabolą mnie one, bo nie zrezygnuję z tak pięknej relacji. To i tak najcudowniejsza sytuacja w moim życiu. Jest dobrze i będzie, póki ja sama się nie poddam, a zamiaru takiego nie mam.
Oddałbym wszystko by choć przez dzień,
Poczuć Twoje ciało przy mnie,
Próbując wmówić sobie że to nie ostatni raz,
Pragnę byś zrozumiała,
Jak wiele dla mnie znaczysz,
Każdy kolejny dzień to nieustająca walka,
By przejść przez uczucie,
Tak ważne w moim życiu,
Jednak sił brakuje,
To zbyt trudne,
Ale wiedz,
Że nigdy z Ciebie nie zrezygnuje.


Dobranoc.

~~Zbuntowany Anioł

niedziela, 24 sierpnia 2014

Za kogo Ty człowieku mnie uważasz?

Dzisiaj znowu temat wiary, ale z trochę poważniejszej strony.
Kolejne kazanie, kolejne refleksje. Hm, może najpierw odpowiedź na pytanie:
Kim jest dla mnie Bóg? Przyznaję z ręką na sercu – nie jest na pierwszym miejscu, ale już kiedyś pisałam, że wciąż szukam, błądze… zwątpiłam, ale nic jeszcze nie jest stracone. Nie jest moim wodzem, ale jest pewnego rodzaju siłą, która gdzieś w moim sercu jeszcze tkwi. To nie jest tak, że gdy człowiek zwątpi odsuwa go zupełnie na koniec. Nie, nie… on jest gdzieś, tylko nie potrafimy w pełni w niego uwierzyć, bo nie mamy pewności, żadnych cudów… zupełne NIC, dlatego ja wciąż szukam.
Jeśli chodzi o poważną część dzisiejszych przemyśleń… Hm, strasznie przykro zrobiło mi się, a jednocześnie w głębi wściekłam się, gdy usłyszałam co dzieje się w Iraku i podobnych częściach świata. Co dzieje się właśnie z tymi, którzy mają Boga na pierwszym miejscu. Śmierć za wiarę? Jak najbardziej, ale śmierć PRZEZ wiarę – kategorycznie nie. Cholera, czyż wiara nie jest wolnością człowieka? Jego wyborem, decyzją, JEGO drogą? Kurczę, przecież to straszne… w moim środowisku wiara również jest powodem do obelg, ale OBELGI, a ŚMIERĆ… nie mogę tego pojąć. Co komu do czyjeś wiary? Jeżeli ktoś jest dobrym człowiekiem, wybrał drogę wiary, kim ktokolwiek z innych ludzi jest, by go obrażać, zabraniać mu nią iść, a CO DOPIERO zabijać! Myślę, że nic więcej nie zdołam wydusić, bo siedzi we mnie czysta nienawiść do tych, którzy nie potrafią uszanować wolności drugiego człowieka, jego decyzji. Niczym nastolatkowie, tylko nastolatkowie nie chwytają za broń i nie strzelają do mnie, bo mówię: Wierzę w Boga.
Tyle w temacie, moi drodzy. Wiedzcie, że jest mi strasznie przykro, że takie rzeczy dzieją się NAWET wśród nas… Dyskryminacja przez wiarę, a jak to ksiądz dzisiaj powiedział: Świat milczy. Tak, świat milczy i to najbardziej boli.


Miłej niedzieli!


~~Zbuntowany Anioł

piątek, 22 sierpnia 2014

Pragnienie miłości.

Dlaczego ludzie tak bardzo pragną miłości? Pragną być kochanymi?
Krótko i zwięźle, moim skromnym zdaniem:
Po prostu to czują, chcą być dla kogoś i chcą, by ten ktoś był dla nich. Chcą wiedzieć, że mają dla kogo żyć, że mają dla kogo się uśmiechać,  wracać do domu, gotować obiad. Potrzebują akceptacji swoich wad i zalet, potrzebują przytulenia, czy całusa. Potrzebują nadziei oraz wiary.  Potrzebują  uśmiechu,  a także smutku. Potrzebują kłótni, by mieć powód do pojednania. Chcą mieć za kim płakać po jego odejściu. Chcą być z kimś do usranej śmierci. Chcą poczucia wartości. Chcą wszystkiego co najlepsze, wszystkiego co płynie od drugiej osoby, bo człowiek mimo iż ma to ZŁO w swej jakże zacnej nazwie potrzebuje pieprzonej miłości, by czuć się  spełnionym.


Dobrej nocy!

~~Zbuntowany Anioł

czwartek, 21 sierpnia 2014

Autorytety.

Hej haj hello!
Dzisiaj jak sam tytuł wskazuje opowiem coś o moich idolach, mentorach, osobistych bohaterach.
Zabawne, próbujemy być tacy oryginalni, tacy PRAWDZIWI, próbujemy być sobą, ale tak naprawdę każdy z nas skądś musiał daną rzecz zaczerpnąć, wiecie co mam na myśli.
Kto jest moją inspiracją, idolem, czy osobą z której biorę przykład? Jak zapewne większość wie – od prawie pięciu lat jest nim Justin Bieber, nieustannie, wciąż na nowo się w nim zakochuję i każdego dnia uczy mnie wiary w lepsze jutro. Zaintrygowała mnie ta fala adoracji jego osoby w 2009, więc sama postanowiłam się czegoś o nim dowiedzieć i proszę co z tego wyniknęło! Byłam na koncercie, po tylu latach miałam okazję spotkać go na żywo i to było spełnienie marzeń. Piękny dzień. Do dziś jest moim bohaterem i nie wstydzę się tego. Swoje grzeszki na koncie ma, ale wybaczam mu je – każdy z nas błądzi, jesteśmy tylko ludźmi.
Kto następny w kolejce? Paranienormalni. Dosłownie, ktoś mógłby pomyśleć: O Boże, komicy autorytetem? No jak to… No tak to, moi drodzy! Od takich ludzi uczę się jak w humorystyczny sposób podchodzić do życia, mieć dystans do siebie, iść przez życie z uśmiechem na twarzy, to jest niesamowite. Może nie jestem z nimi od początku, ale czyż nie lepiej poznać kogoś później, niż w ogóle? To wspaniali komicy, a jednocześnie ludzie… Również miałam okazję zobaczyć ich występ na żywo i teraz czekam tylko na spotkanie, które na pewno kiedyś nadejdzie.
Myślę, że są to ludzie, których cenię ponad wszystko, ale mam także swoich idoli, którzy kręcą się po szkolnym korytarzu, ale to już bardziej osobiste. Nie ważne kto, ważne by widzieć w nim dobrego człowieka MIMO WSZYSTKO i nie wstydzić się, że go lubimy. Tak, takie jest moje zdanie.


Na dziś to wszystko. Do następnego!

~~Zbuntowany Anioł

wtorek, 19 sierpnia 2014

Jesteśmy w armii.

Cześć.
Hm, dzisiaj tylko wiersz… taki znak, że żyję i mam się całkiem nieźle.


Jesteśmy w armii,
Nieustająca walka trwa,
Słychać tylko dźwięk armat,
Śmierć czyha za rogiem,
Niewiele nam zostało,
Ona może okazać się zwycięstwem,
A my bohaterami,
Wystarczy nie przerywać,
I trwać w bitwie o honor,
Chwytać dzień,
Iść dalej,
Pozostać sobą.


Trzymajcie się.

~~Zbuntowany Anioł

niedziela, 17 sierpnia 2014

Cynizm Nieśmiertelnych Artystów.

Hej wszystkim.

Ciekawy tytuł, prawda? Już wyjaśniam.
Otóż, chce się coś zacząć i właśnie poprzez tę nazwę oraz motto Carpe diem chcę wraz z moją imienniczką zacząć nowy etap. Super sprawa, a wręcz coś pięknego, że jeden film może tak zmienić podejście do codziennych spraw. Cynizm… odstajemy od normy i staramy się nie iść za z góry narzuconymi prawami. Artyści? Piszemy… co prawda na dzień dzisiejszy amatorską poezję, ale staramy się. Nieśmiertelni? Chcemy zostać zapamiętani, być KIMŚ. To nasza nazwa. To my. To takie nasze stowarzyszenie dla dwóch osób mających swoje motto CARPE DIEM. Dla dwóch osób, które codziennie będą chwytać dzień, dzielić się ze sobą kawałkami swojego życia, wspierać siebie i uczyć się od siebie nawzajem.To my dążący do naszych marzeń sprawiając, że spotkamy się z krytyką. Będą pytać DLACZEGO, ale na końcu zapytają JAK.


I troszkę odchodząc od tematu...
Życie jest pełne pozytywów.

Po prostu nie patrzymy na życie przez pryzmat, a powinniśmy. Powinniśmy wyjśc z tłumu codzienności, stanąć z boku i się rozejrzeć. Co jest wokół? Ptaki, miliony owadów, zwierzęta, rośliny, nieustannie zmieniające się niebo, chmury, gwiazdy, słońce, księżyc. Mieszkamy w kuli, która unosi się w jakiejś przestrzeni. Ale my o tym nie myślimy. Mówimy: Takie rzeczy tylko w bajkach. Ale sami w niej żyjemy. Miliony takich kulek w kosmosie. Miliony nieodkrytych rzeczy, planet. Miliony zagadek. Miliony ludzi. Miliony wszystkiego. Wystarczy tylko się rozejrzeć, aby zobaczyć pozytywy. Wystarczy patrzeć z innej strony na wszystko, aby pomyśleć. Tyle rzeczy w życiu, a ludzie wiecznie narzekają. Jesteśmy zbyt zajęci codziennością, której się nauczyliśmy: szkoła, praca, obowiązki, rodzina. Jesteśmy zbyt zajęci problemami, aby ujrzeć wrzechogarniającą beztroskę. Tak naprawdę wiele do odkrycia wokół nas, wiele szczęścia. Ale jak dojrzeć ląd radości topiąc się w smutku?
I przesłanie na całe życie:
Chwytaj dzień, nie bój się wyzwań, spójrz na otaczający cię świat z innej perspektywy, nie idź wydeptaną wcześniej drogą, uczyń swoje życie niezwykłym, żyj, nie tylko istniej.



Każdy z was jest cudem, pamiętajcie.
Spokojnej niedzieli.
~~Zbuntowany Anioł

piątek, 15 sierpnia 2014

Wiara a kościół.

Witam.
Dzisiaj temat wzbudzający wiele kontrowersji, chociaż nie wiem dlaczego.
Wiecie, siedzę co tydzień w kościele, spoglądam na księdza i ludzi zgromadzonych w nim i myślę sobie: Cholera, to jest piękne.
Piękne jest, że gromadzimy się w tym budynku jako jedna, wielka wspólnota… i pomyśleć, że łączy nas modlitwa do kogoś, do kogo tak naprawdę nie mamy pewności, a szczególnie ja, bo przyznam – zwątpiłam, ale wciąż szukam i nie wstydzę się chodzić tam. Kurczę i pomyśleć, że ostatnio to MŁODZIEŻ jest przeciwna kościołowi . Rozumiecie – Wierzę w Boga, ale do kościoła nie pójdę, bo księża to pedofile, głoszą jakieś bezsensowne słowa… Otóż nie! Dlaczego ludzie biorą wszystkich do jednego worka? Dlaczego młodzież zamiast szukać dobrego, pozytywnego słowa, odsuwa się i na domiar złego OBRAŻA i równa z błotem tych, którzy tam chodzą, tych którzy WIERZĄ. O wierze może kiedy indziej, dzisiaj skupiam się na kościele. Jak mówiłam – nie powinniśmy wszystkich pakować w jedną sprawę. Czy każdy ksiądz to pedofil? Każdy ksiądz na kazaniu nawija tylko o tym, że MUSISZ UWIERZYĆ? Nie byliście, nie słyszeliście, więc prawa głosu mieć nie powinniście. Smutne jest to wszystko, ta niechęć do ludzi, którzy naprawdę z POWOŁANIA są księżmi, nie wstydzą się tego i głoszą cholernie mądre słowa, przesłania na każdy dzień roku… dla mnie to naprawdę nie do pojęcia i jestem wdzięczna, że są jeszcze na tym świecie mężczyźni, którzy chcą iść śladami Jezusa, Boga, czy jakiejkolwiek dobrej istoty sprzed kilkuset lat. Myślę, że każdy nawet niewierzący powinien obejrzeć film ‘’Spotkanie’’, po którym naprawdę siedzi się i rozmyśla nad dotychczasowym życiem.


No cóż, do takich tematów wiersza brak.

Miłego piątku, strzałeczka!

~~Zbuntowany Anioł

czwartek, 14 sierpnia 2014

Carpe diem!

Tak, dokładnie – chwytajMY dzień. My, wszystkie ludzkie istoty chwytajmy dzień i nie bójmy się nowych wyzwań, przeszkód świata… po prostu żyjmy, nie tylko istniejmy.
Takie przesłanie daje wam, a nawet samej sobie na dzisiejszy dzień, jutrzejszy również… na całe dalsze życie.


To fakt,
Jestem draniem,
Nie potrafię trzymać języka za zębami,
Jednak nie ustąpie,
Moje przekonania są silniejsze,
Niż twoje oczekiwania,
To trudniejsze niż myślałem,
Ale kocham cię,
Jak nikogo innego,
I zrozum,
Że to uczucie,
Nigdy nie zmaleje.


Trzymajcie się.

~~Zbuntowany Anioł

wtorek, 12 sierpnia 2014

To takie łatwe oceniać innych ludzi...

Wtorek, wtoreczek, wtorunio.
Można? Można.
Hm, dziś krótko o nienawiści do konkretnej osoby, a mianowicie Dawida Kwiatkowskiego.
Moi drodzy, każdego dnia widząc fale obelg na jego osobę naprawdę jest mi żal... was.
Tak, jest mi żal tych, którzy tylko potrafią siedzieć przed ekranem i bluźnić na człowieka, który nie oszukujmy się, ale osiągnął bardzo dużo. I wiecie co? Może jego muzyka nie każdemu przypadła do gustu, ale do jasnej cholery! Szacunek należy się każdemu. Jeżeli chłopak robi coś, co kocha - kim jesteście by mu tego zabraniać? Uważam, że to cudowne jakim uczuciem ludzie mogą obdarzać jedną osobę. Myślę, że on i tak ma to wszystko gdzieś, bo jak powiedział Dawid Woliński - przejmować można się tylko wtedy, gdy uzasadnioną krytykę w naszą stronę kieruje osoba, która jest wyżej nas i z czystym sercem może powiedzieć, że osiągnęła w życiu wiele. Dlaczego ktoś miałby się przejmować obelgami w INTERNECIE, w dodatku od ANONIMOWYCH osób. Toż to czyste szaleństwo i bezsens. Ludzka nienawiść oraz głupota nie przestają mnie zadziwiać.

''To takie łatwe oceniać innych ludzi,
Tak jak ty byś sobie nigdy kurwa rąk nie pobrudził''.


A na wiersz wciąż brak weny. 

To tyle.
Do jutra, dobranoc.

~~Zbuntowany Anioł

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

[...] Robię wszystko by ci się przypodobać.

Cześć.
Toż to znowu ja.
Dzisiaj bez dłuższego tekstu.
Sam wiersz
.


Zamknij oczy kochanie,
Ten świat upada,
Ale ja nie pozwolę byś zrobiła to samo,
Będę najlepszą częścią twojej egzystencji,
Światłem w tunelu,
Garncem ze złotem na końcu tęczy,
Dąże do tego,
Zrozum,
Robię wszystko by ci się przypodobać,
Uszanuj,
Że czasami popełniam błędy,
Przepraszam z całego serca,
Jesteś moim ideałem,
Mam nadzieję,
Że wkrótce i ja nim się stane.


Do miłego, dobranoc.

~~Zbuntowany Anioł

sobota, 9 sierpnia 2014

Pięć minut sławy.

Dzień dobry.
Dziś trochę o mojej chęci zabłyśnięcia.
I nie mówię tu o pięciu minutach ‘’sławy’’, a o pięciu tygodniach, miesiącach, LATACH.
Ta chęć siedzi w mojej głowie już od wielu lat.
Można powiedzieć, że zaczęłam coś tworzyć w roku 2012 i mimo iż na przestrzeni tych niewielu lat wiele się zmieniło, to i tak lubię wracać do tamtych chwil, gdy siedziałam przed laptopem i śpiewałam albo pisałam. Każdy zaczynał od dna, każdy zaczynał od groma porażek, niezbyt sympatycznego przyjęcia ze strony innych, ale to właśnie daje kopa do dalszego działania. Jeśli miało się odwagę będąc młodym, zbuntowanym i niedojrzałym szczeniakiem to równie dobrze i teraz można wciąż próbować, walczyć, robić coś więcej w kierunku swojej pasji.
Kto mnie pchnął, by to wszystko zacząć? Najpierw Photoblog i tutaj o dziwo był to Dawid Kwiatkowski, którego bloga czytałam i również chciałam, by ktoś zwrócił na mnie uwagę.
Nie wychodziło, więc spróbowałam na YouTube po obejrzeniu kilku filmików z młodzieńczych lat Justina, czy Austina Mahona.
Znów nie wyszło i zaprzestałam jakichkolwiek działań z chęcią ‘’zabłyśnięcia’’ na dość długi okres… aż do niedawna. Wydaje mi się, że nabrałam pewnych doświadczeń, mam troszkę bystrzejsze myślenie, inny pogląd na rzeczywistość i coraz większą nadzieję na sukces. Co ja rozumiem pod słowem sukces? Chcę, by zauważyło mnie ciut więcej osób niż tylko nauczyciele, czy koledzy z klasy.
Bardzo mi na tym zależy i wciąż idę dalej, tworząc nowe rzeczy.
Kto mnie motywuje, jeśli w ogóle ktoś… hm, oczywiście od ponad czterech lat jest to Justin Bieber o którym wyżej wspomniałam. Dotychczas w swoim życiu miałam przelotnych idoli, którzy szczerze powiedziawszy większych zmian do mego życia nie wnieśli. Natomiast Justin to zrobił i wciąż z nim jestem, mimo wszystko… mimo wzlotów i upadków – wciąż wierzę w niego i siebie.
A co najciekawsze, od jakiegoś czasu polubiłam kabaret Paranienormalni. Można by zadać sobie pytanie: Co kabaret może wnosić do życia? Otóż, moi drodzy, kabaret to nie tylko rozśmieszanie ludzi, scena… to jest także normalne życie, normalnych mężczyzn.
I właśnie w swoich wielu wywiadach dają taką wiarę, że wszystko może się udać, jeśli naprawdę tego pragniemy. Robert powiedział, że nic by się nie udało, gdyby nie ta jedna myśl: ‘’Byliśmy młodzi, bezczelni i wydawało nam się, że wszystko można zrobić jeśli się gdzieś to nam w głowie urodziło’’.
A więc –jestem młoda, zbuntowana i każdego dnia walczę o spełnienie swoich marzeń.


Lekko skrzywiony uśmiech,
Idealnie olśniewający,
W świetle dnia,
Trudno się mu oprzeć,
Tylko dlatego że należy,
Do najważniejszej części mojego życia.


Miłego dnia.

~Zbuntowany Anioł

czwartek, 7 sierpnia 2014

Ludzka nienawiść.

Cześć wszystkim.
Dziś o dość przykrej sytuacji… już z rana.
Oczywiście dla kogo przykra dla tego przykra, jednak myślę, że nie powinniśmy przechodzić obok takich spraw obojętnie.
Już przybliżam temat.
Otóż, dowiedziałam się przed chwilą, że zacna tęcza w Warszawie znów została podpalona (dzięki Bogu nie w całości, ale 4 metry to i tak sporo).
Co ja o tym myślę… hm, przykro mi. Po prostu jest mi smutno, że Straż Miejska nie raczyła zareagować, że panowie mieli 2 promile alkoholu we krwi i niezbyt wiedzieli co robią, że ofiarą została niczemu winna tęcza.
Właśnie, co do tęczy jako symbolu… Na litość Boską! Kto powiedział, że jest to znak homoseksualistów? Oni sami? LGBT? W porządku, szanuję to. Myślę nawet, że to dość urocze,
ale do cholery jasnej… dlaczego ludzie nie mogą tego po prostu zaakceptować jako kolejnej, ładnej, pozytywnej ozdoby tego miasta?
Czy natura tworząc tęczę na niebie ma na myśli rozbarwienie nieba dla homoseksualistów?
Przecież to czysta głupota.
Jednak ludzie są ograniczeni umysłowo i trudno im cieszyć się z małych rzeczy, jak chociażby jeden, pieprzony ślad radości w tym szarym świecie ukazany właśnie poprzez kolorową tęcze.
Nie mogłam zostawić tego bez komentarza, bo patrząc na takie sytuacje… jest mi po prostu wstyd za nasz naród.


Dziś bez wiersza.

Strzałeczka. :)

~Zbuntowany Anioł

wtorek, 5 sierpnia 2014

Przez cierpienie do gwiazd.

Otóż to.
Powracam po krótkiej przerwie.
Robotami nie jesteśmy, więc odpoczynek to rzecz ważna, ale dziś nie o tym.
Co do tytułu…
Myślę, że każdy z nas mimo młodego wieku przeszedł przez coś, co zapewne wiele go nauczyło i być może wciąż walczy, by dojść do tych gwiazd, by w końcu ujrzeć światło w tunelu, słońce po burzy – po prostu uśmiech losu.
Dlaczego o tym? Hm, sama miałam pewien okres buntu, który przerodził się w coś niezbyt miłego, ale grunt to zdać sobie sprawę po wszystkim, że się udało, że może nie każda walka kończy się sukcesem, ale ta się tak skończyła i trzeba się cieszyć. Nie jestem wdzięczna losowi, a sobie.
 Za wytrwałość w mojej małej bitwie o lepszy czas.
Jeżeli ktokolwiek z was trwa jeszcze w cierpieniu… jestem z wami całym moim sercem i głęboko wierzę, że uda wam się ujrzeć promień słońca, który wyjdzie niebawem zza chmur.

Dziś jeden z pierwszych wierszy,
który jest dość banalny, ale może komuś przypadnie do gustu.

Pułapka uczuć,
Pamiętniki,
W połowie zapisane,
Poszerza się ludzka znieczulica,
Myślisz, że przetrwamy?
Trudno jest kochać,
W tych oziębłych czasach,
Wszystko przemija,
A życie toczy się dalej,
Brakuje nam czasu,
Na miłość.


Pozdrawiam.

~Zbuntowany Anioł

niedziela, 3 sierpnia 2014

Skromne przemyślenia.

Witam wszystkich.
Dzisiaj coś z serii ‘’Przemyślenia Natalii’’.
Niezbyt wyniosłe, czy mądre, bo w końcu pisane z perspektywy szczeniaka, ale spróbuję.
Byłam w kościele i na kazaniu był list odnoszący się do miesiąca trzeźwości.
Myślę sobie: Wszystko pięknie, bo to naprawdę ważny temat i powinno się go poruszać, ale cholera... Dlaczego tylko w kościele?
Dlaczego zamiast kolejnej wiadomości ''Przez pijanego kierowce znowu zginęło bezbronne dziecko'' nie możemy usłyszeć ''Apelujemy o trzeźwość umysłu, o zachowanie rozumu, bo nie po to go mamy, by chlać ile popadnie, by pieprzyć sobie życie, ale właśnie by walczyć... by wyjść nawet z najgłębszej studni''.
I to jest smutne. Poważnie. 3/4 z pijących raczej nie ma ochoty na nawrócenie, bo po co, przecież i tak ich życie jest ‘’nędzne i bez przyszłości’’.
Takie myślenie zabija duszę, której i tak już jest naprawdę niewiele w takim człowieku.
Albo... skutki uboczne alkoholu.
Jakby to alkoholika obchodziło.
Przecież to jasne, że z dnia na dzień nie rzuci wódki, bo są ''takie skutki''.
On na pewno ma to gdzieś, więc nie widzę sensu w ciągłym powtarzaniu o nich.
Chyba że w szkołach, to rozumiem, bo coraz więcej młodzieży zaczyna, ale... młodzież, szczególnie ta, jaka teraz funkcjonuje również ma to głęboko gdzieś, bo przecież bez alkoholu nie ma imprezy.
I takie jest moje zdanie.
Nawet znalazłam wiersz co do tego tematu.
A to ciekawe.


W jednej chwili straciłem świadomość,
Że wciąż tu jestem,
Szukałem szczęścia,
Które odnajdywałem tylko w wódce,
Gdy nagle pojawiła się ona,
I momentalnie zmieniła moje postępowanie,
Tak niezmiernie intrygująca,
Pchnęła we mnie nowe życie,
Zostając w nim do dzisiaj,
Wdzięczność w słowach,
Nie wyrazi dogłębnej radości,
Jaką czuję,
Wiedząc że mam ją na wyłączność,
Nie myślcie że kłamię,
Ja tylko znów wypiłem,
O kilka kieliszków za dużo.


Miłego. :)

~Zbuntowany Anioł

piątek, 1 sierpnia 2014

Nieprzewidywalny zwrot akcji.

Cześć i czołem.
Jednak w życiu nie można mieć pewności.
Zwodzi.
Cholernie.
Niektóre marzenia najwyraźniej są nie do spełnienia.
Trzeba się z tym faktem godzić.
Najbardziej będą bolały słowa ‘’A nie mówiłam’’.

Niesamowite jak z dnia na dzień coś może się spieprzyć. 
Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Trzeba iść dalej, nie ma bata.


Zatracanie się w czymś,
Czego nie ma,
Nie było,
I nie będzie
Chory umysł,
Błaga o miłość,
Której nie dozna,
Bo jest na nią,
Zwyczajnie za młody,
Pieprzone serce,
Pompuje krew z nadzieją,
Że ona w końcu zda sobie sprawę.
Iż bije tylko dla niej,
Zimne dłonie,
Drżą z chęcią trzymania jej przy sobie,
I te cholerne oczy,
W których widać blask,
W momencie spoglądania na nią.


Dobranoc.

~Zbuntowany Anioł