Witam wszystkich.
Dzisiaj coś z serii ‘’Przemyślenia Natalii’’.
Niezbyt wyniosłe, czy mądre, bo w końcu pisane z perspektywy szczeniaka, ale
spróbuję.
Byłam w kościele i na kazaniu był list odnoszący się do miesiąca trzeźwości.
Myślę sobie: Wszystko pięknie, bo to naprawdę ważny temat i powinno się go
poruszać, ale cholera... Dlaczego tylko w kościele?
Dlaczego zamiast kolejnej
wiadomości ''Przez pijanego kierowce znowu zginęło bezbronne dziecko'' nie
możemy usłyszeć ''Apelujemy o trzeźwość umysłu, o zachowanie rozumu, bo nie po
to go mamy, by chlać ile popadnie, by pieprzyć sobie życie, ale właśnie by
walczyć... by wyjść nawet z najgłębszej studni''.
I to jest smutne. Poważnie. 3/4 z pijących raczej nie ma ochoty na nawrócenie,
bo po co, przecież i tak ich życie jest ‘’nędzne i bez przyszłości’’.
Takie myślenie zabija duszę, której i tak już jest naprawdę niewiele w takim
człowieku.
Albo... skutki uboczne alkoholu.
Jakby to alkoholika
obchodziło.
Przecież to jasne, że z dnia na
dzień nie rzuci wódki, bo są ''takie skutki''.
On na pewno ma to gdzieś, więc nie
widzę sensu w ciągłym powtarzaniu o nich.
Chyba że w szkołach, to rozumiem, bo
coraz więcej młodzieży zaczyna, ale... młodzież, szczególnie ta, jaka teraz
funkcjonuje również ma to głęboko gdzieś, bo przecież bez alkoholu nie ma
imprezy.
I takie jest moje zdanie.
Nawet znalazłam wiersz co do tego tematu.
A to ciekawe.
W jednej chwili straciłem świadomość,
Że wciąż tu jestem,
Szukałem szczęścia,
Które odnajdywałem tylko w wódce,
Gdy nagle pojawiła się ona,
I momentalnie zmieniła moje postępowanie,
Tak niezmiernie intrygująca,
Pchnęła we mnie nowe życie,
Zostając w nim do dzisiaj,
Wdzięczność w słowach,
Nie wyrazi dogłębnej radości,
Jaką czuję,
Wiedząc że mam ją na wyłączność,
Nie myślcie że kłamię,
Ja tylko znów wypiłem,
O kilka kieliszków za dużo.
Miłego. :)
~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz