Dzień dobry… niewątpliwie dobry.
Byłam wczoraj u dziadków… dlaczego dziadków? Kurczę, dziwne to wszystko. No nie
ważne. Włączyli nam nagranie ze ślubu rodziców. Co tu dużo mówić – poruszyło mnie
to dogłębnie. To było tak piękne… Rozkleiłam się w momencie tych
najważniejszych słów, sami wiecie których.
Pewnie gdyby był to Justin i Selena nie zrobiłoby to na mnie AŻ takiego
wrażenia, ponieważ mimo iż jest on dla mnie bardzo ważny, to jednak jest jego
życie, jego wybory, jego wspólna ścieżka z wybranką serca. Ale w moim, tzn. w
przypadku moich rodziców pojawiła się nie tylko miłość duchowa, ale przede
wszystkim ta fizyczna, która zapoczątkowała narodziny kolejnego członka tej
rodziny i kolejnej osoby, która może zmienić bieg życia. Jakże wielkie zaufanie
i oddanie, ufność i ogromne uczucie musi tkwić w każdej ze stron, by przyczynić
się do ‘’stworzenia’’ nowej istoty ludzkiej. Wow, niezmiernie mnie to
zachwyca, wzrusza, porusza i pobudza jeszcze tysiące innych uczuć, które ciężko
ująć w słowa. Uśmiecham się dziś patrząc na NASZE szczęście i po raz kolejny
jestem pełna dumy. Spójrzcie jaki świat jest cholernie mały. Jest taki
niesamowity. Spotykacie na swojej drodze tak wielu przechodniów, tak wiele
różnorodnych twarzy i nagle poznajecie kogoś z kim wam się układa. Pierwsze ‘’cześć’’,
drugie ‘’wyjdziesz za mnie?’’ i to najistotniejsze, to najpiękniejsze w całym
życiu, gdy stojąc przy ołtarzu ci -kiedyś przechodzący obok siebie na chodniku
nieznajomi - dziś mówią sobie ‘’Tak’’. ‘’Tak,
biorę sobie Ciebie za żonę/męża i nie opuszczę Cię… aż do śmierci’’. To tak cholernie
uświadamia wielkość miłości, ogrom uczucia wobec tych osób.
Myślę, że miłość to nie jest skarb do zakopania, ukrycia, do trzymania go tylko
wokół swojego życia. To jest skarb tak nieograniczony w swej mocy, w swym
pięknie, w swej dobroci, w swym bogactwie, we wszystkich innych, niemniej
pozytywnych aspektach, że trzeba się nim dzielić jak najczęściej i w jak
największych ilościach.
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz