"To jak mi wtedy opowiadała o różnych rzeczach i o sobie, wciągnęło mnie bardziej niż jakikolwiek film czy książka. Mogłem jej słuchać bez końca.
Chciałbym jeszcze do tego wrócić."
Chciałbym jeszcze do tego wrócić."
"Jakie to dziwne, gdy człowiek jest szczęśliwy.
Często nawet o tym nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy.
Dopiero później, żyjąc wspomnieniami, zauważa, że to,
co go wtedy spotkało, to było właśnie szczęście."
Cześć!
Znowu powrót. Ale nie na długo. W poniedziałek po raz kolejny wyjeżdżam. W góry. Do soboty znikam. Już mogę powoli zacząć podsumowywać te wakacje. Jako naprawdę ciekawe i dobrze przeżyte. Póki co. A jeszcze troszkę dni zostało.
Znowu powrót. Ale nie na długo. W poniedziałek po raz kolejny wyjeżdżam. W góry. Do soboty znikam. Już mogę powoli zacząć podsumowywać te wakacje. Jako naprawdę ciekawe i dobrze przeżyte. Póki co. A jeszcze troszkę dni zostało.
Wiecie dlaczego tak bardzo człowiek potrafi tęsknić za
człowiekiem? Bo musiał on w jego życiu najwyraźniej wiele zmienić. Coś w jego
głębi poruszyć. Ruszyć sumienie. Uczucia. Wszystko! Poważnie. Nie tęsknisz za
kimś, kogo poznałeś pięć minut temu. Tęsknisz za osobą, której zaufałeś z wzajemnością. Tęsknisz za tym, który swoją obecnością sprawiał, że
unosiłeś swe kąciki ust ku górze. Kiedy ktoś traktował cię tak, że czułeś się
ważny – jak możesz za nim nie tęsknić? Jak możesz go w każdej możliwej chwili
nie wspominać? Nie myśleć o nim? Nie śnić? Tak właśnie to wygląda. Gdy ta osoba
zrobiła dla ciebie cholernie wiele dobrego – nie da jej się ot tak odstawić
gdzieś za sobą. Puścić w niepamięć razem przeżyte chwile. Inaczej sprawa
wygląda w przypadku bliźnich, których TYLKO mijałeś na swej drodze i od czasu
do czasu zamieniliście ze sobą kilka słów. A inaczej, kiedy dzięki temu
człowiekowi miałeś powody, by rano wstawać… by ŻYĆ! Rozumiecie różnicę? To jest
piękne i okropnie męczące jednocześnie. Bo chcesz dać samemu sobie do
zrozumienia, że było cudownie. Ale było. I to już jest czas przeszły.
Wspomnienia. Jednak prawdopodobnie dopóki nie poznasz kogoś nowego… nie zapomnisz.
Tak naprawdę – nigdy do końca nie zapomnisz. Ale może choć przez chwilę
poczujesz się równie fantastycznie. I po raz kolejny... ważny. Boję się (jak pewnie każdy, kto
za kimś tęskni, bo go uratował niezliczoną ilość razy), że przy bliższym
spotkaniu z nową osobą… ta z przeszłości wciąż będzie w głowie. Zacznie się
porównywanie. Płacz. I tak będzie. Do pewnego momentu. Aż człowiek
zda sobie sprawę, że musi otworzyć drzwi z napisem: „przyszłość” i po prostu
żyć. Mimo najgorszych przeciwności losu. Chociażby takich jak tęsknota. Tak to
niestety wygląda, gdy się za bardzo poświęcimy. Kiedy podarujemy drugiemu TAK
WIELE, że go później będzie to przygniatało. I nie będzie mógł ruszyć dalej.
Nawet jeśli przygniata cię dobroć… to jest to dobroć z przeszłości i trzeba się
od niej uwolnić.
Zrobiłam tatuaż. Wydałam te dwie dyszki i napisałam na ręce: "BÓG JEST DOBRY". Dlaczego? Bo ludzie lubią mieć pewność. Więc kiedy nieraz się chrzaniło i myślałam: "Ludzie są idiotami", to wtedy spoglądałam na rękę i się uspokajałam. W końcu: "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" Zapewne na prawdziwą dziarę się nie zdecyduję. Za mocne są te słowa. A moja wiara zbyt skromna i mała, by one mogły widnieć na mym ciele. Ten napis niedługo zniknie, ale to nic. W głowie ów myśl pozostanie. Daje wiele nadziei.
"Patrz na swoją codzienność i chciej zobaczyć więcej [...]."
Trzymajcie się!
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz