niedziela, 22 stycznia 2017

Warto?

"My też dajmy sobie prawo do dojrzewania. Nie miejmy sobie za złe, że nie rozumiemy rozmaitych tzw. przypadków czy jakichś naszych życiowych wpadek. Tych dużych wpadek powinniśmy unikać. Ale tego, na co do końca nie mamy wpływu, nie musimy rozumieć. Dajmy sobie czas, nie frustrujmy się. Musimy być cierpliwi. Wsłuchiwać się w swoje życie. I dawać sobie szansę. Amen."

"Najtrudniej jest odpuścić, przestać walczyć. Pozwolić, aby uczucia wygasły. Czasem lepiej się poddać, gdy to o co walczyliśmy staje się nieosiągalne."

Serwus!

Z racji tej przerwy, którą zaczęłam dzień przed Sylwestrem nie wspomniałam wam o tym, co robiłam w tym dniu. A zrobiłam... zrobiłyśmy z koleżankami... coś naprawdę innego, a przy tym niezwykle wspaniałego. Nowy Rok przywitałyśmy w kościele. Na Mszy. Rozmawiałyśmy o tym, by się podjąć takiego czynu, ale nie byłyśmy do końca pewne. A jednak! I pomimo iż zaczęłam dwa tysiące siedemnasty z Jezusem, to i tak czuję, że kroczę w ciemności... I o tym dalsza część wpisu.

Proboszcz z niedzieli na niedzielę coraz bardziej mnie zaskakuje. Poważnie. Uwielbiam jego kazania. Dzisiaj mówił jakby do mnie/o mnie. O tym, że często z własnej woli wybieramy grzech i w nim tkwimy. Możemy być zgorszeni, ale czy warto? Powtórzył to pytanie chyba trzykrotnie. "Czy warto?" Jasne, że nie! Jest światłość i ciemność, jest grzech i łaska. Nie ma nic pomiędzy. "[...] - Jeśli nie będzie ciemności, to nie będzie też światła. Jeśli nie będzie nocy, to nie będzie także dnia, a jeśli przestanie istnieć zło, to dobro także." Cytat z "Uczeń Diabła" Kenneth B. Andersen. I o tym należy pamiętać. O tym, że wszystko w życiu się uzupełnia. U mnie w rodzinie były dwie bardzo zbliżone do siebie sytuacje: Gdy umarł Dziadek, kilka miesięcy później urodziła się moja siostra. A kiedy we wrześniu ubiegłego roku na wieczny odpoczynek odeszła Babcia, wtedy po raz kolejny - jakiś czas po śmierci - narodziło się nowe życie. Tak skonstruowana jest nasza szalona egzystencja. Oczywiście są sytuacje, jakie osobiście odbieram ostatnimi czasy, czyli takie, kiedy smutek pokrywany jest smutkiem. I nic nie wychodzi. To jest takie nudne, gdy ciągle czujesz się poniżany przez los. Dlatego wiem, że wkrótce to minie. Bo ile można trwać w tym przysłowiowym "gównie"? Z całych sił ufam swojej nadziei i pokładam ją w Bogu. Ułoży się... ułoży.

Proboszcz przytoczył także słowa śp. ks. Kaczkowskiego, który powiedział (chociaż mam wrażenie, że zauważył to jednak jego ojciec, ale nie mogę się upewnić, ponieważ nie mam możliwości zajrzenia do "Życie na pełnej petardzie"), że mamy tendencję do katolicyzmu kucanego. Wiecie o co chodzi. Przypomniała mi się uroczystość w Krakowie, kiedy było takie niemiłosierne błoto, że człowiek nawet nie przejmował się ubrudzonymi spodniami. Ale, ludziska, czym są te nasze brudne jeansy przy poświęceniu Jezusa podczas Drogi Krzyżowej? Warto się nad tym zastanowić. I co do tego kucania... Ksiądz rzekł, że mamy również skłonności do katolicyzmu zerkanego. Rozumiecie, tkwimy w naszej kupie przygnębienia, ciemności, grzechu i zerkamy tylko od czasu do czasu na Boga, którego uważamy za kogoś pięknego, czystego, takiego... "nie dla nas". I wracamy do kąpieliska z brudami. Bo tak naprawdę jest nam w nim dobrze. Może niezbyt komfortowo, ale jest coś takiego w ludziach, że kiedy się przywiążą do kogoś albo czegoś, to ich później ciężko wyprowadzić na inną drogę. Trudno jest oddać całego siebie Jezusowi. Wiem to. Ale On ma wspaniałą i PEWNĄ moc, by nas uratować. Nie lękajmy się! 




























Nic nie wyszło z moich "trochę lepszych zdjęć", więc podrzucam fotografię z niedzielnej zabawy aparatem w lesie. W ferie zapewne nieraz chwycę za to cudowne urządzenie i pokażę efekty. 

To pierwszy Dzień Babci bez Babci. Byłam dziś na cmentarzu, po południu jedziemy odwiedzić Dziadka. Jest mi bardzo przykro, że nie doceniłam tej miłości, którą mnie Ona obdarzała, pomimo choroby. Dosłownie. Może to uczucie było jeszcze większe? Tylko co to za miłość, która nie wychodzi z obu stron? 


"Co mi, Panie, dasz w ten niepewny czas? 
Jakie słowa ukołyszą moją duszę, moją przyszłość na tę resztę lat? 
Kilka starych szmat, bym na tyłku siadł 
I czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło, by ukoić żal"

Trzymajcie się. 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz