sobota, 18 lipca 2015

Fantastyczny obóz.

Cześć wszystkim!

Tęskniłam, to na pewno, ale nie chciałam stamtąd wracać, szczególnie przez ostatnie kilka dni, bo pogoda dopisywała, plaża idealna do leżenia, Słońce paliło, wiatr dawał ulgę w upale, a ciepła woda podtrzymywała chęć zostania i kąpania się przez jak najdłuższy czas.
Nie będę opisywała każdego dnia, nie będzie szczegółowych informacji na temat niektórych zachowań, itp. To ma być krótka, zwięzła i trafiająca do was notka. To ma być ogólne podsumowanie czegoś niesamowicie dobrego. Nie było idealnie, nigdy nie jest, bo faktycznie bywały chwile gniewania się na siebie, ale szybko mijały i aura przyjaźni znów powracała.
Niech sobie przypomnę, kiedy ostatni raz byłam na tak udanym wyjeździe… ach, zapomniałam, nigdy wcześniej! Bo nie przypominam sobie, by kiedykolwiek udało mi się trafić na takich ludzi. Wycieczki szkolne w porównaniu do tego są na naprawdę niskim poziomie.
Kadra nauczycielska 10 na 10 albo milion na milion, oni byli niesamowici. A takiego kierowcy również jeszcze nigdy nie spotkałam, był najlepszy.

Odwiedziliśmy Trójmiasto, Puck i Jastrzębią Górę. Jednak znaczną część czasu poświęciliśmy na leniuchowanie na plaży oraz dreptanie w mieście.
W niedzielę byłam jedyną osobą, jeśli chodzi o nastolatków, która wybrała się do Kościoła i było mi z tym dobrze, naprawdę dobrze.

Jeszcze poświęcę skrawek wpisu na opis relacji między młodymi a dorosłymi.

Trzaskali się po każdej części ciała, ale jednocześnie śmiali się przy tym do bólu. Znali swoje granice, bo były momenty, w których każdy z nas musiał chwilę pomyśleć nad swoim zachowaniem. Ale mówię wam, tak cholernie pozytywnych osób w życiu jeszcze nie spotkałam. Mieli dystans, nie dali sobą pomiatać i znali umiar, ale ich zachowanie było takie… inne, takie… aż niewiarygodne, dlatego tak pozytywnie je odbieram. Uwielbiam moich nauczycieli i nie mam najmniejszego zamiaru nikogo do siebie porównywać, ale takiego podejścia do dzieciaków jeszcze u żadnego z nich nie widziałam. Każdy jest innym człowiekiem, to fakt, ale to było świetne!

Po kilku dniach marudzenia wywalczyłyśmy pójście do Lunaparku.

Piękne widoki w akwarium w Gdyni.

Niektórym warunki na statku niezbyt sprzyjały, haha!

Przepiękne wnętrze kościoła OO. Cystersów w Gdańsku.

Wspaniała ekipa to podstawa.

Zdecydowanie tak!

Gdynia to faktycznie cudowne miejsce.

Chociaż plaża we Władysławowie też niczego sobie.




Podsumowując... wyjazd JAK NAJBARDZIEJ udany. Chciałabym mieć okazję to kiedyś powtórzyć. W środę znów zmykam nad morze, jak wspominałam przy ostatnim wpisie. Cel wciąż jest. Mam nadzieję, że uda mi się napisać choć jedną notkę w czasie pobytu tam, ale niczego nie obiecuję.

Trzymajcie się!

Mam nadzieję, że wasze wakacje są równie genialne.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz