Jestem. W końcu. Nigdzie nie wyjechałam, nie zginęłam, żyję i mam się dobrze.
Po prostu złapało mnie pewne niesamowicie irytujące uczucie, a mianowicie…
lenistwo. O tak. Cholerny leń. Wychodzisz około piętnastej, wracasz o
dwudziestej pierwszej i naprawdę nie masz ochoty na nic.
Jak mijają mi pierwsze
dni wakacji? Bardzo dobrze. Miło, z przyjaciółmi… kolegami... ludźmi, to na pewno. Wybrałam się wczoraj z kolegą na łowienie ryb. Zawsze, kiedy słyszałam o wędkowaniu od
moich nauczycieli, wydawało się to takie… nudne, po prostu. A w rzeczywistości
to jest ogromna frajda. Siedzisz, wyczekujesz, a kiedy jakaś zdobycz złapię
haczyk, a ty w podskokach będziesz starał się ją wyciągnąć, to poważnie są
emocje. Nie, nie jak na grzybobraniu, to jest świetna sprawa. Wakacje to
idealny czas na poznanie wielu nowych sytuacji, przeżycie przygód, uwielbiam
to.
Zmieniłam kolor włosów. Nie wiem, co mnie wzięło, ale postawiłam sprawę jasno: Są wakacje, trzeba z nich korzystać. Raz się żyje. Ale wyszło bardzo ładnie. Podoba mi się i podoba się innym, więc jestem szczęśliwa.
Cóż, nie oczekuję, że statystyka przez te dwa miesiące podskoczy niewiadomo jak wysoko, bo wiem, że na pewno miło spędzacie wolny czas i raczej nie macie ochoty siedzieć przy komputerach, ale to nic! Bo po części to też jest dla mnie, przecież piszę to również dlatego, że lubię mieć wspomnienia. Szczególnie te fantastyczne.
I to chyba na tyle. Z organizacyjnych spraw, że się tak wyrażę, muszę wam oznajmić, iż za cztery dni moje urodziny. Ale o tym później. Jutro wielki dzień. Trzy lata odkąd poznałam bardzo znaczącą osobę w moim życiu, ale o tym wspomnę trochę dłużej jutro. Zmieniłam kolor włosów. Nie wiem, co mnie wzięło, ale postawiłam sprawę jasno: Są wakacje, trzeba z nich korzystać. Raz się żyje. Ale wyszło bardzo ładnie. Podoba mi się i podoba się innym, więc jestem szczęśliwa.
Cóż, nie oczekuję, że statystyka przez te dwa miesiące podskoczy niewiadomo jak wysoko, bo wiem, że na pewno miło spędzacie wolny czas i raczej nie macie ochoty siedzieć przy komputerach, ale to nic! Bo po części to też jest dla mnie, przecież piszę to również dlatego, że lubię mieć wspomnienia. Szczególnie te fantastyczne.
Za tydzień wyjeżdżam z koleżankami na obóz, a kilka dni po nim wybieram się nad morze z rodzinką. Postaram się nie zaniedbać tej strony.
Myślę, że to wszystko ma swój cel, konkretny powód. Dlatego kocham swoje życie i chciałabym, żebyście i wy pokochali wasze istnienie. Bo ja was kocham i Bóg was kocha. Bądźcie silni!
Trzymajcie się.
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz