środa, 8 lipca 2015

Motywacja do działania.

Dzień dobry!

No i nadszedł ten długo wyczekiwany dzień moich zacnych narodzin… obchodzonych już piętnasty raz. Zwykle wspominam tu o urodzinach ważnych dla mnie osób, a teraz mam napisać coś o swoich?
Zawsze pisanie o sobie jest trudną sprawą, bo… no właśnie, dlaczego? Trudno nam zobaczyć w sobie dobre cechy, a jednocześnie o negatywnych też ciężko nam pisać.  Ale mimo wszystko spróbuję coś tu wyklikać.
Życzę sobie przede wszystkim szczęścia, którego z pewnością w moim życiu nie jest mało. Zdrowia też, szczególnie tego psychicznego, bo fizyczne urazy upadlają, ale to one potęgują rany w psychice. Chciałabym, żeby moja osoba zawsze była dumna ze swojego życia, ze swych wyborów, ludzi, którzy ją otaczają, tak jak wygląda to w tym momencie. Przeżyłam piętnaście, najwspanialszych, najbardziej pouczających lat. Upadłam miliony razy, ale wygrałam równie dużo. Idę do przodu, wciąż walczę i liczę, że moje dobro wróci ze zdwojoną siłą, jak zresztą każdego z was za to, co dla mnie robicie. Oby do przyszłego roku.
Wzruszyły mnie życzenia od koleżanki. „[…], żebyś stała się sławna ze swojego bloga, którego potrafią docenić prawdziwi ludzie”. Kurczę, to jest tak pięknie sformułowane, wow.

Ludzie myślą, że jeśli oni czegoś nie potrafią, to my również. Ty, ja, rozumiecie. Jeżeli oni nie potrafią ruszyć dupska, to my także. Ale jest też druga strona medalu. Jeżeli oni coś robią, to od razu obarczają nas winą, mówiąc, że my nie mamy na to ochoty, a przecież to każdego indywyidualna sprawa, każdego indywidualny tok myślenia, indywidualna droga i indywidualna chęć osiągnięcia tytułu bycia KIMŚ, kimkolwiek, kim tylko zechcemy. Bo być zapamiętanym, to wielka sprawa. Być kimś wielkim, to ogromny sukces. I właśnie myślę sobie, że dużo obelg, chociażby w moją stronę, kierowanych jest w związku z relacjami między mną, a dorosłymi. Dlaczego wolę porozmawiać z kimś starszym? Bo wiem, że jest ode mnie mądrzejszy, bo wiem, że zdecydowanie osiągnął wiele i ta rozmowa może sprawić, że ja też osiągnę zdecydowanie więcej niż w tej chwili. Dlaczego mam rozmawiać z kimś, kogo poziom intelektualny jest niższy od mojego? Bo i takie przypadki się zdarzają. Dlaczego nie iść do przodu? Dlaczego nie stawiać sobie poprzeczki ponad głowę? Krok po kroku. Można. Dlatego właśnie przez te myśli, refleksje, obejrzenie wielu motywacyjnych filmów… stawiam sobie cel. Przez wszystkie dni, kiedy będę z rodzicami nad morzem, codziennie rano będę wstawała i biegała. Niby nic, być może, być może wakacje to czas odpoczynku, spanie do piętnastej, a może ja tak nie chcę? Może chcę pokazać sobie, że można? Że można wstać o tej cholernej szóstej albo siódmej, ubrać się i pobiec przed siebie, do celu, który jest tak blisko. A odpychamy go od siebie tylko i wyłącznie przez nasze: nie chcę, rzekome nie mogę, nie mam czasu. Wszystko możemy. Jeśli tylko damy swojemu mózgowi, swojemu umysłowi, swemu sercu do zrozumienia, że naprawdę nam na czymś zależy. A jeśli faktycznie nam zależy, to nie będziemy mieli tego w nosie, tylko wstaniemy i pomimo wszystko… pomimo wszelkich obelg, pomimo wszelkiej krytyki, pomimo wszelkich niedoskonałości, niedogodności, upadków, trudności, zrobimy pierwszy krok… prawą, lewą nogą, ręką, czy nawet kiedy spadniemy z wygodnego łóżka, podniesiemy się i pójdziemy przed siebie, by wygrać, by odnieść sukces.
 
Żegnam się z wami... na tydzień.
Trzymajcie się!
~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz