Hej.
Smuci mnie trochę fakt, iż to chyba ostatnie cztery dni dobrze wyglądającej
statystyki, ostatnie momenty mojej możliwości częstego pisania i waszego
zaangażowania. Bo nie oszukujmy się, ale ostatni rok szkoły to jednak nie
przelewki i pracy będzie mnóstwo. Czuję to. Może i ja znalazłabym chwilę na
opisanie tu jakiś ciekawych sytuacji, ale nie jestem pewna, czy wy
znaleźlibyście czas, by o tym przeczytać. A przecież nie jestem tu tylko i
wyłącznie dla siebie, prawda? Otóż to. Pewnie martwię się na zapas i wszystko
jakoś się będzie powoli, ale miło układało, jednak taka już jestem.
Wiecie co? Lubię
czasami podejmować spontaniczne decyzje. W pierwszy czwartek tego miesiąca
wybrałam się do kina na film: „Lech Wałęsa – człowiek z nadziei”.
I choć
widziałam go dwa lata temu, to nie żałuję, że poszłam drugi raz. Według mnie
świetnie zrobiony film z równie dobrym ukazaniem pana Lecha. Jestem młoda,
gówno wiem o życiu, ale ten film pokazuje, że był godnym podziwu człowiekiem.
Naprawdę. Moim zdaniem tak właśnie to wygląda. To był, nie wiem jak jest teraz,
ktoś, kto z pewnością zrobił coś.
I to mi się podoba. A dzisiaj wybieram się na
seans „Tajemnica Westerplatte”. Również już przeze mnie obejrzany, ale nie
zaszkodzi przypomnieć sobie wydarzeń. A co do pierwszego filmu... przed seansem
miły pan miał prezenty dla trzech szczęśliwców i, o dziwo, byłam jednym z nich.
Mnie pytał o to, kim pan Wałęsa był z zawodu. Łatwizna! Nawet nie musiał czytać
podpowiedzi, od razu powiedziałam: "Elektrykiem". Pan uśmiechnął się
i wręczył mi książkę. Świetna sprawa.
Hm, pewnie jakaś podsumowująca te wakacje notka również będzie, ale póki co... daje temu wypoczynkowi 1/10. Jak to przykro wygląda. No ale i tak bywa. Naprawdę mam nadzieję, że wasze dni były o wiele lepsze. A ja, no cóż, niedługo wytłumaczę, dlaczego dałam chociaż ten jeden punkt.
Nienawidzę niesprawiedliwości tego świata.
Z całego, kurewsko pokruszonego serca.
https://www.youtube.com/watch?v=hjzeiVDyBZo
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz