czwartek, 22 grudnia 2016

Nadzieja.

"Szukam nadziei. Nadziei na to, że nadal warto żyć oraz nadziei na łaskę pogodzenia się z brakiem tego bez czego muszę żyć."

"Odkąd cię tu nie ma, przestaję trochę wierzyć, że mogłaś mi się w ogóle przytrafić, że tyle rzeczy pięknych i niezasłużonych mogło nagle spaść na człowieka."

Cześć! 

Doszłam wczoraj do tej nadziei. Doszłam także do prostego wniosku, że trzeba w życiu podejmować ryzyko. Bo może nam to zdecydowanie wyjść na dobre. 

Byłam u spowiedzi. I nie u stałego spowiednika, ha! Ale odczucia mam podobne. Same pozytywy. No może troszkę dziwnie czułam się ze świadomością, iż mnie poznał, wiedział że po drugiej stronie "krat" klęczy zestresowana Natalia. Owszem, stresowałam się, ale tylko do pewnego momentu, później się rozluźniłam i najchętniej wyszłabym z tej klitki i po prostu porozmawiała w ławce. Ale nie można mieć wszystkiego. Było fenomenalnie. To się nazywa powołanie. Stuprocentowa miłość do Boga i drugiego człowieka. Rzecz nie w tym, by odklepać swoje i poprosić kolejną osobę, ale raczej w tym, żeby odnaleźć w każdej indywidualnej jednostce coś innego. Bardzo mi miło, że po raz kolejny nie zostałam w żaden sposób oceniona, raczej pogłaskana po głowie przez samego Stwórcę. Ksiądz powiedział, że Jezus objawia się nam przez ludzi... Wczoraj doświadczyłam takiej sytuacji. Czuję niewiarygodnie ogromną wdzięczność. Kocham Go i kocham tych, których stawia przede mną podczas tej trudnej walki zwanej życiem.
Rozmawialiśmy może z 10/15 minut... Wzrok ludzi, gdy wyszłam zza rogu był bezcenny! Jakbym tam co najmniej godzinę siedziała. *śmiech*


Z racji tego, iż jestem duchowo podbudowana i emocjonalnie nastawiona na same pozytywy tego świata, chciałabym złożyć świąteczne życzenia. To już trzeci rok z rzędu, gdy jestem tu ze sobą i z wami. Nieubłaganie szybko biegnie czas. To był przełomowy rok. Okres wielkich zmian w moim życiu. I w ogóle w życiu moich przyjaciół z podstawówki oraz gimnazjum. Bardzo za nimi tęsknie. Tym bardziej, gdy w pamięci mam wydarzenia z ubiegłego roku. Dokładnie 22 grudnia 2015 JUŻ było mi cholernie przykro, że to wszystko co stworzyliśmy niedługo będzie miało swój koniec. "Nie ma tego złego"... Poznałam dobrych ludzi. Życzę więc im
i pozostałym, którzy spojrzą na te dzisiejsze bazgroły: dużo miłości od Najwyższego. Czuwajcie i wyczekujcie pięknych momentów w waszym życiu. Nadejdą. Prędzej czy później. Dzięki Jego łasce i waszemu zaangażowaniu można stworzyć cuda, o jakich nie śmielibyście nawet śnić. Poważnie. Obiecuję, że warto trwać w Bożym Miłosierdziu, czynić dobro, miłować bliźnich i wybaczać swym napastnikom. Życzę wam, żebyście przeżyli te święta najzdrowiej jak tylko zdołacie. Nie ma nic gorszego niż świadomość, że dopadło cię choróbsko akurat wtedy, gdy powinieneś tryskać energią. Uważajcie więc na siebie. Życzę wam, moi drodzy, także pogody ducha. Nie chciałabym, by ktokolwiek w tak radosnym czasie umyślnie sprawiał sobie nieszczęście. Wyjdźcie z łóżka, przestańcie gapić się w sufit, telewizor, komputer czy telefon i zróbcie coś ponad monotonne, codzienne czynności. Polecam! Życzę wam, byście nabrali dojrzałej świadomości wobec tego, dlaczego obchodzimy owe święta. Dzięki komu, kiedy to się zaczęło i tak dalej, i tak dalej. To bardzo ważne. Mam nadzieję, że dostaniecie ciekawe, w pełni zadowalające was prezenty, skosztujecie choćby kilku z dwunastu potraw (wybór dość spory) i spędzicie ten czas, po prostu... w beztroskiej, pełnej radości atmosferze. Choć aura za oknami nie sprzyja Bożonarodzeniowej fantazji z bajek
i filmów świątecznych... Nie przejmujcie się, to jest najmniej istotne! 
Bardzo trafne stwierdzenie. To tak jeszcze odnoście rozmowy w konfesjonale.
A co do konfesjonału... Przy okazji wpisu o Krakowie wspomniałam, że jest on pewnego rodzaju dystansem, prawda? No właśnie nieprawda! Wczoraj sobie kolejną sprawę uświadomiłam. Jedyną barierą do zrobienia czegoś innego (często przy tej inności także LEPSZEGO) jesteśmy my sami - ludzie. Żadne materialne aspekty nie są problemem. On (problem) tkwi w nas. I od nas zależy, czy się przełamiemy i zmienimy podejście do pewnych kwestii. 

Nie spodziewałam się, że tak wspaniałe osoby mogłyby tu kiedykolwiek zajrzeć. Dziękuję. "Mieć was to luksus" - cytując Chajzera. 

Trzymajcie się, ludziska! 

Odpocznijcie... Wszyscy odpocznijmy, po harówie jaką na co dzień wykonujemy, zdecydowanie należy się każdemu chwila wytchnienia. 

Spokoju i pokoju wam życzę. W waszych serduchach. 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz