czwartek, 14 lipca 2016

Tu i teraz.

"Pamiętaj, że porażka to siniak, a nie tatuaż."

"Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj, 
bo kresu nadejdzie czas, 
nim uśmiechniesz się chociaż raz."

Cześć i czołem, moi drodzy.

Kurczę, w sobotę wyjeżdżam nad morze. Takie niby dwa tygodnie, bo i tak na pięć dni wracam (kilka spraw do załatwienia). No ale... wpis dwudziestego dziewiątego będzie. Choćby się paliło i waliło. Myślałam, że czeka mnie tylko odpoczynek z rodzinką, a tu proszę - wycieczka od 8 do 13 sierpnia. Spontaniczna decyzja. Miejsce się zwolniło, dostaję wiadomość... czemu nie. Za takie pieniądze?! I to jeszcze w góry. A ja uwielbiam coś robić. Nawet podczas przerwy od domowego zacisza. 

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
 a Ja was pokrzepię.”

Już same słowa dają jakąś ulgę na sercu. Kiedy masz świadomość, że się możesz do Niego zwrócić w każdym momencie. I choć nieraz myślę sobie, że to bez sensu. Gadanie do ścian. Modlitwa o nic i o niczym. Bo to ludzkie, że chcemy mieć do pewnych spraw pewność. Nie wiarę, nie nadzieję, a pewność. Stuprocentową wiarygodność. Ufam, że Mu to nie przeszkadza i nas kocha. Cholernie, z całej siły kocha. Niewyobrażalną miłością. Największym dobrem nas obdarowuje. I tu nie chodzi o to, że daje nam to, co chcemy (mając na myśli jakieś fizyczne rzeczy). On przede wszystkim stworzył miejsce, które nazywamy ZIEMIĄ. Naszą ziemią.
A po drugie – podarował nam życie. Może inaczej… sprawił, że dzięki najróżniejszym okolicznościom znaleźliśmy się na tym świecie. Czy tego chcieliśmy, czy nie. I to jest cud. Boży, nie Boży. Nieistotne. To jest po prostu ważne. By mieć świadomość, że po coś tu jesteśmy. Oby po to, by czynić dobro. Bo jak do Niego, tak i do pewnej sprawy mam wielką wiarę – dobro wraca ze zdwojoną siłą. Nie od razu. Nie w spektakularny sposób. Ale powraca. Czasami nawet tego nie zauważamy. I to jest fenomenalne. 

„[…] Ja tak mam, że czasami kogoś skrytykuję i sobie muszę przypomnieć: Ej, Kramer, co ty robisz? Przed chwilą ciebie coś zabolało, a teraz robisz to samo w stosunku do innych ludzi. Nie wolno ci tego robić. Bo nie jesteś człowiekiem, który jest Bogiem. Nie jesteś Bogiem, jesteś człowiekiem.” 

Pojawiło się nazwisko. I... no właśnie... zapewne macie Facebooka. Na YouTube nawet konto niepotrzebne, żeby zobaczyć niektóre mądrości (i te mniej mądre rzeczy). Grzegorz Kramer - jezuita. Człowiek cholernie dobry w tym, co robi.
Nie do końca jestem pewna, jak to brzmi. Mam na myśli to, że chcę was zachęcić do spojrzenia na jego życie. Bo to nie jest twórczość. To jego egzystencja. Dobra egzystencja. Bo #BógJESTdobry i to właśnie ten człowiek, jego profil na tym - wszystkim znanym - portalu podbudował moją wiarę. Nawet nie pamiętam,
kiedy i w jakich okolicznościach tam trafiłam. Ale ten mężczyzna mnie zaintrygował. Dogłębnie. Niesamowicie piękne słowa pisze i mówi. Teraz tylko go spotkać na żywo. I podziękować. Albo chociaż: "Niech będzie pochwalony, dzień dobry." rzec. Zobaczymy. Wszystko się może zdarzyć. Póki co śledzę jego słowa w Internecie i jestem pod wrażeniem. Podrzucę wam trzy odcinki vloga. Jeśli się spodoba - słuchajcie, czytajcie dalej i przekazujcie innym. Bo jest co pokazywać. Zdecydowanie. 

~~
~~

Cóż... chyba to byłoby na tyle. Bardzo niechętnie was zostawiam, bo to moja pasja, kocham to robić. Ale w ciągu tych pięciu dni, kiedy wrócę do domu - coś tu wystukam. 

Nie wiem o co Mu chodzi, ale od wczoraj cały czas pada. No chwilami przestaje... na momencik. Wczoraj prawie godzinę w drewnianym domku, na placu zabaw z moją imienniczką siedziałam, bo taka ulewa. A około dwudziestej trzeciej to przyszła taka nawałnica, że aż się przeraziłam, gdy spoglądałam na to, co działo się na dworze. Jestem w szoku. Żeby tylko przestało, bo po wczorajszej powodzi w butach - nie mam zamiaru wychodzić z domu. A muszę coś załatwić. Szlag by to trafił. 

Ostatnia sprawa - dziękuję, że na liczniku już siedemnaście tysięcy. Tworzymy coś naprawdę pięknego.

Trzymajcie się i bawcie. Nawet w taką pogodę. 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz