środa, 21 września 2016

Dno.

"Synu mój: Pracownikom nie odmawiaj zapłaty, gdy masz możność działania. Nie mów bliźniemu: <<Idź sobie, przyjdź później, dam jutro>>,
 gdy możesz dać zaraz."

"Po pewnym czasie rozłąki zdajesz sobie sprawę, że naprawdę nie potrafisz normalnie funkcjonować bez tej jednej, jedynej osoby."

Hej.

Pierwszy cytat tyczy się troszkę tego, o czym niedawno pisałam. Wiecie, chcę, byśmy nie byli obojętni na krzywdę innych i nie odkładali ważnych spraw na później, bo później może już po prostu nie nadejść. Bardzo mi na tym zależy,
bo ostatnimi czasy sama potrzebuję rozmowy. Tylko, kurczę, coś kiepsko z tym.
No i to codzienne funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze. I tylko narzekam,
i narzekam. Staram się cieszyć życiem, ale czasami... Czasami jest ciężko. Mega trudno się przyzwyczaić do "nowego życia".


Niesamowite, ile człowiek może znieść. I wciąż przy Nim trwać. Wciąż przypominać innym i sobie, że Bóg jest dobry. Życie mi się nieco wali na głowę,
a ja nadal Go kocham, proszę o ratunek. Jakie to śmieszne. Ile można czekać na dobrą wiadomość?


Dziś jest, tak pokazał Facebook, Międzynarodowy Dzień Pokoju.
"Pokój zaczyna się w naszych sercach". Jest tak, nie? A raczej być powinno. Najpierw trzeba zacząć od siebie. I przekazujmy sobie ten pokój, naprawdę, warto.


Cholernie nie podoba mi się pewna lekcja w ciągu tygodnia. Dzięki Bogu - tylko jedna godzina. Chyba byśmy zwariowali, gdyby było tego więcej. A zmierzam do wytłumaczenia, jak ów lekcja jest prowadzona. Dają nam tydzień na "ogarnięcie", gdzie, co i jak, ale może pozwoliliby nam przyzwyczaić się do znacznie innego otoczenia? Hm? Czy to naprawdę aż tak wiele? Dać dzieciakom się wyszaleć? Wszystko z umiarem, rzecz jasna. Niektórzy jednak cały czas powtarzają: "Jesteście niedojrzali.", "Klasa mundurowa, a w ogóle niezdyscyplinowana.", "Zachowujecie się jak w gimnazjum". No ale, ludzie, chodzi właśnie o to, że dopiero z tego gimnazjum wyszliśmy. Ile minęło od początku roku? Niecały miesiąc. Z dnia na dzień nie stanę się dojrzalsza, bardziej dorosła, na... tzw. "poziomie". Nie wiem, czego oni od nas oczekują. Trochę mnie to boli. Nie możesz się uśmiechnąć, zaśmiać, zagadać do nauczyciela (mam w głowie tylko pewne szczególne jednostki). To cud, że pozwalają nam oddychać. To dopiero kilkanaście dni. Nowych dni. Nowego stylu bycia. Dojrzejemy, spokojnie, ale dajmy sobie czas. Czy to serio jest takie trudne? Wrzucić nieco na luz? 

https://www.youtube.com/watch?v=CINu9IxpKt0 - Grzegorz Kramer znowu daje pozytywnego kopa w tyłek. Uwielbiam go! Wpadłam w bagno i oczekuję, że Bóg mnie z niego wyciągnie. Jestem mega niecierpliwą osobą, a Kramer mówi, że bycie na dnie jest jak najbardziej w porządku. A dlaczego? Bo Jezus poda nam tę rękę, na którą czekamy, której tak usilnie pragniemy dotknąć, by nas wreszcie podniosła z ziemi. Z naszego upadku. Ufam Mu. Na sto procent. Czas nie leczy ran, ale może je w jakiś sposób zamienić na coś dobrego. Wszędzie należy doszukiwać się dobra. I Jego Miłosierdzia (tu mam na myśli osoby wierzące w moc Jezusa). Będzie okej... Wkrótce. 

Zagmatwane myśli, ale może jednak coś z tego wyszło. Mam nadzieję. 

https://www.youtube.com/watch?v=CKASjrt6uTE

Spokojnego wieczoru. 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz