Cześć wszystkim!
Nowy rok – nowe przygody. Właśnie. Pierwszy raz miałam
okazję poznać nagrywanie filmu z tej wewnętrznej strony.
Myślę, że od czasu do czasu mogę dodać tu coś na ‘’rozluźnienie’’
umysłu.
Wiecie, takie refleksje bez zbędnych ‘’mądrości’’ Natalii.
W piątek wraz z czwórką dziewczyn z klasy nagrywałam film na podstawie naszej
ostatniej lektury. I pomimo wszelkich wątpliwości co do tego grona – było świetnie.
Są między nami pewne różnice, ale chyba oto w tym świecie chodzi, by poszerzać
horyzonty. Udało się stworzyć coś naprawdę wywołującego uśmiech na twarzy i nie
tylko za sprawą tak dobrze dobranych osób, ale sama treść, sam przekaz – coś zajebistego.
I muszę przyznać, że nie czułam się jak amator, serio. Kiedy pierwsza scena
trwała dobre trzydzieści minut… szlag jasny trafiał i krew zalewała każdą z
nas, ale mimo wszystko było zabawnie i liczę na to, że w kolejnym projekcie również
będę miała okazję wystąpić. Bo dziewczyny niepierwszy raz tworzyły takie
skromne dzieło, więc były obeznane i mniej więcej wiedziały co robić. A ja?
Cóż, po obejrzeniu całości jestem z siebie dumna. Wyszło bardzo dobrze.
Improwizacja jest cudowna. Naprawdę. Nagle jesteś panem wszystkiego, całej
granej sceny, danego momentu i kiedy wiesz o co chodzi – słowa same z ciebie
wypływają. Piękne uczucie.
Aktorką nie będę, ale to niezmiernie dobra robota, choć niewątpliwie ciężka.
Takim akcentem kończę weekend, który był pełen biegu, ale lubię mieć pewne
sprawy zaplanowane.
O! Jeszcze jedna sprawa… jeżeli macie trochę poczucia humoru, zapraszam do kina
na ‘’Wkręceni2’’. Jeśli nie oglądaliście pierwszej części – nie ma się czego bać,
prawie żadnego ‘’pokrewieństwa’’ pomiędzy nimi nie ma.
Dobrej niedzieli i spokojnego poniedziałku.
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz