środa, 11 listopada 2015

Więc idź. I upadaj.

"Trzymaj się z dala od ludzi, którzy pomniejszają twoje ambicje.
Mali ludzie zawsze tak czynią, a naprawdę wielcy sprawiają,
że i ty czujesz, że możesz być wielki."

Cześć i czołem.

Uwielbiam ten cytat. Uświadamiam sobie przez niego, jak ważne jest, by mieć w kimś oparcie. I, no właśnie, by mieć je w kimś wielkim. Na własnej skórze przekonałam się, że ludzie, którzy osiągnęli coś w życiu zwykli mnie chwalić, a jeśli już przyszło co do czego i mieli trochę na mnie pokrzyczeć... ten krzyk dał mi wiele do myślenia. Lubię swoje życie. Naprawdę je lubię. Właśnie przez to,
że otaczają mnie wspaniałe osoby. Uwielbiam to.


Jak dobrze, że mam w zanadrzu jakieś notatki, które nadają się na wstawienie ich tutaj. Dobrze czasem napisać coś „na zapas”, żeby w razie gorszego czasu móc tu wstawić cokolwiek. Bo to nie jest tak, że mi nie zależy. Nie robię tego, bo muszę. Nie mam określonego terminu. Ale przychodzą czasami takie momenty, kiedy tak bardzo mam ochotę wyklikać wam tu kilka słów, ale coś mnie zatrzymuje i nie daję rady. Szlag. Ostatnio moja matematyczka powiedziała, że jestem zbyt poważna jak na swój wiek. O matko i córko. No tak to bywa. Trudnym jestem człowiekiem,
tak bym bardziej rzekła. Ni to optymista, ni to pesymista. Ani ze mnie poważny człowiek, ani żaden wesołek. Jestem taką dziewczynką pomiędzy. Tak. Zdecydowanie. Jestem skomplikowanym dzieciakiem. No cóż.
Mam tu dziś dla was kolejny pseudo-wiersz. Marny jest, ale niesamowicie szczery. Chociaż w tych moich amatorskich wierszykach mogę w pełni wyrazić swoje uczucia. A jest ich mnóóóstwo.


Ludzie mówią: Ta DZISIEJSZA młodzież jest taka, sraka i owaka. Okej, nie wiem co mają na myśli obrażając mnie, ale trzeba coś z tym zrobić. Trzeba się przeciwstawić tym płytkim rozumom.
Zapytajcie swoich rodziców, a może nawet i dziadków, czy w ich czasach szesnasto/siedemnastolatkowie pili alkohol, brali dragi, etc. Mówię wam, czuję, że 3/4 odpowiedzi będzie pozytywnych. Obejrzyjcie: "My, dzieci z dworca zoo" i wróćcie do swoich słów sprzed chwilii. Poważnie? Kiedyś tak nie było? BYŁO, do cholery. I nie obrażają dzisiejszej młodzieży dorośli, ale ONI SAMI. Dacie wiarę?
To jest chore. Widzę te żałosne odpowiedzi na forach internetowych o tym, jak podobają się jakże "dojrzałym/dorosłym" nastolatkom lata 80/90, o których mają ZNIKOME pojęcie. Tak gadają na ten świat, na te czasy, ale nie widzę, ażeby robili cokolwiek w kierunku zmiany siebie i innych. Nic. Dosłownie. Siedzą na tyłku, wypisują jakieś nic nie znaczące farmazony i nie raczą zrobić NICZEGO, co sprawiłoby, że byłoby lepiej. Po gówno tracisz czas na wspominanie lat 90, skoro możesz zrobić coś, by w przyszłości TWOJE tak wychwalano. Po co, nie? Nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem. To tak jakby wychwalać wszystkie inne relacje z rodzicami, nie próbując polepszyć swoich. Jaki ten świat jest chory. Chociaż nie. On jest piękny, może nawet idealnie skonstruowany, ale to my go schrzaniliśmy i wciąż to robimy. Chcę zmienić oblicze tego świata i nawet jeśli mi się nie uda... będę uśmiechała się do końca swoich dni, bo SPRÓBOWAŁAM,

a to już jest pierwszy i największy krok ku lepszej przyszłości.



Trzymajcie się, moi mili.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz