wtorek, 30 sierpnia 2016

Coś się kończy i coś się zaczyna.

"Chciałem Cię dziś zobaczyć - wczoraj też, przedwczoraj również -
w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek i piątek tak samo - będę chciał zobaczyć Cię i jutro rano - i za tydzień też - może w końcu uda mi się."

"Kiedy się już zestarzejesz
znormalniejesz i zmądrzejesz
Czy będziesz jeszcze pamiętać
Z ilu niebezpieczeństw wyszliśmy razem?"

Dzień dobry.

Dziś trzy sprawy: dwadzieścia tysięcy, rocznica oraz podsumowanie tegorocznych wakacji. 

No, moi mili, stało się coś niezwykłego. Wybiła kolejna, piękna, okrągła liczba. Tylko wyświetleń. Ale to i tak dla mnie mega ważne. Jestem dumna z podjęcia takiej decyzji. Czasami jest naprawdę ciężko i chcę to wszystko rzucić w cholerę, bo się boję. Ale ostatecznie uspokajam się i wszystko wraca do "normalności".
To co tu osiągnęłam, zawdzięczam wam. Każdemu, komu się chciało tu wejść. Dzięki wielkie! Jesteście najlepsi. Oby tak dalej. 

Rocznica... Nie wiem, co napisać. Uśmiecham się sama do siebie, bo jestem naprawdę szczęśliwa, że ta niezwykła sytuacja miała miejsce. O czym mowa? O spotkaniu. Z osobą poznaną tutaj - w Internecie. Po trzech latach samego pisania - udało się. Nie bałam się człowieka, którego mogłam w końcu uściskać. Bałam się raczej, że znów się nie uda. A jednak wygrałyśmy. Żywy dowód na to, że się da, że można. Na szczęście trzeba czekać, oj trzeba. Ale warto? Zawsze warto. Ile było łez, ile kłótni... A jednak dałyśmy radę. Trzy lata to jest naprawdę długi okres i uważam, że to taki nasz cud, bo wszystko poszło wspaniale. Jestem jej ogromnie wdzięczna, że zrobiła naprawdę bardzo dużo, by do mnie przyjechać. Bo uwierzcie, ale nie dzieli nas dwieście kilometrów... 


Dobra... Co chcę wam przez to nasze doświadczenie przekazać? Byście się nie poddawali. Wiem, że nieraz życie potrafi dać w gębę, potrafi powalić, kopnąć w tyłek. Ale najważniejsze, by mu się przeciwstawić, wstać i nadal działać, nie lękać się! Piszę wam o tej rocznicy fantastycznego spotkania, by pokazać, że marzenia naprawdę się spełniają. Tylko potrzeba czasu. Dużo czasu. Cierpliwości i wytrwałości. Trzymam za was wszystkich kciuki. Jeśli bardzo mocno wam na czymś zależy - w końcu się uda. Poważnie. Uda się! 

Dziś, jutro i koniec laby. Koniec cudownych dni. Pamiętacie... Pod koniec zeszłorocznego wypoczynku było naprawdę kiepsko. Ale to przez ten lęk przed porażką. Dawałam wakacjom 1/10. Teraz? Teraz daję 9/10, bo było genialnie! Nauczyciele prawie przez cały czas powtarzali, że musimy tą wolność wykorzystać, bo liceum to nie przelewki. Mamy odpocząć i dać z siebie wszystko w roku szkolnym. I wiecie co? Udało się. Naprawdę (prawie) w pełni spożytkowałam ten czas. 

Okej, jeszcze czwarta sprawa...

Kiedyś dawna pani psycholog mówiła nam, iż powinniśmy stawać przed lustrem i mówić, że jesteśmy piękni. Mamy ładne włosy albo uśmiech. I wtedy do nas to nie docierało. Uważaliśmy te wskazówki za głupotę. Śmialiśmy się z tych rad! A dziś przypominam sobie o nich i zaczynam je doceniać. Tu nie chodzi o jakieś podwyższenie swego wewnętrznego ego. Ważne jest, byśmy byli sobą. Żebyśmy wiedzieli, gdzie jest nasze miejsce i że jesteśmy ważni. Rozumiecie? Jesteś ważny. Ty. Właśnie ty, który w tej chwili to czytasz. I masz mieć wobec tego pewność. Stańmy dziś przed lustrem i powiedzmy sobie: "Jestem dobrym człowiekiem". I niech słowo stanie się czynem. Nie czekajmy aż inni nas zaakceptują, bo może do tego w ogóle nie dojść. Róbmy dobro, a co tam! 

W takim razie do napisania już w nowym roku szkolnym. 

Trzymajmy za siebie wzajemnie kciuki. *uśmiech*

#dzień

~~Zbuntowany Anioł 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz