niedziela, 28 sierpnia 2016

Kto się wywyższa, będzie poniżony.

"I don’t chase people anymore.
 I learned that I’m here, and I’m important.
 I’m not going to run after people to prove that I matter."


Hej!


Uwaga! Dzisiejsza Ewangelia jest piękna. I niebywale prosta. Jakże prawdziwe są te słowa: 

"Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się poniża, będzie wywyższony."

I nie, nie chodzi tu o ciągłe narzekanie, mówienie: "Jestem taki mało dobry w tym, co robię.", "Inni są lepsi." I tak dalej, i tak dalej. Byle ktoś zaprzeczył. Jezus ma na myśli tutaj coś bardzo istotnego, a mianowicie - pokorę. Znane wszystkim słowo, prawda? Ale czy mamy ją w sobie na co dzień? Nie pseudo-pokorę, ale szczere i skromne bycie sobą. Ufam, że wiemy, kiedy możemy "wyciągnąć" ją z naszego wnętrza i uniżyć się wobec tych wszystkich, którzy tak bardzo pragną być najlepszymi. Bycie najlepszym... tzn. chęć bycia najlepszym nie jest niczym złym. Ale coraz częściej jest to tak ogromna żądza,
że ludzie potrafią iść "po trupach" do upragnionego celu. Nie tak powinniśmy postępować. Mamy czas, ludzie, serio. A jeśli gdzieś po środku drogi na szczyt zasłabniemy - odpocznijmy, powstańmy i znowu do przodu! To nie jest trudne. Porażki to nieodłączna część bycia najlepszymi. 

"Każdy ma coś czego chciałby się nauczyć, a większość ludzi myśli,
 że... nie wie jak się za to zabrać.
 A tu nie ma się nad czym zastanawiać.
 Trzeba robić. Robić. Robić. Robić.
 Nie musisz mieć w życiu żadnego talentu.
 Cała pasja jaką masz w sobie, to krok pierwszy."


Krzysztof Gonciarz i: "KROK PIERWSZY - RÓB TO".

No to co... róbmy co mamy robić i się nie bójmy. Zawsze miałam (i wciąż mam) w sobie lęk. Co pomyślą inni, czy to co robię faktycznie jest takie dobre, jak mi się wydaje. Ale to nigdy nie minie. Mogą kochać mnie miliony, a ja prawdopodobnie już do końca życia będę tylko sobą - Natalią i będę się bała. I co z tego? To, że pomimo wszystko trzeba działać. W imię dobra. 


Kupiłam książkę Włodka, bo bardzo doceniam ludzi wrażliwych. Dostrzegających więcej, bardziej. Tych, którzy idą przez świat inaczej niż wszyscy. Wolniej. Z umiejętnością zatrzymania się i podziwiania tego piękna świata. A już tym bardziej uwielbiam takich ludzi, gdy są... dorośli. Bo dzieciaki mają taką przewagę, że są dzieciakami. Tak po prostu. Kochają i cenią ten świat czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A dorośli to dorośli i pewne umiejętności, które tak niedawno nie sprawiały im żadnych trudności, muszą zacząć ćwiczyć na nowo. O ile chcą. A Włodek zechciał. Super sprawa! Tylko jest małe "ale" z mojej strony. Mimo iż gówno wiem o życiu, to czytając fragmentami jego myśli... czuję trochę w tym wszystkim siebie. Albo inaczej: czuję się trochę jak moi czytelnicy. Pewnie nieraz lekko zakłopotani i zdziwieni tym chaotycznym sposobem przekazywania myśli. No i emocji. Tak, emocje to kluczowy element mojego bloga i życia oraz egzystencji Markowicza. On też wszystko odbiera z ogromną empatią i nawet nie nutką, a wręcz nutą wrażliwości. I to jest jak najbardziej w porządku. Wielki szacunek z mojej strony dla niego. Ale zdaje sobie sprawę, że dla czytelnika może być to dość męczące. Niełatwo jest czytać coś takiego. No cóż... ktoś musi być szalony i inny (w pozytywnym sensie), i wydać taką książkę! Chwała mu za to. 

https://www.youtube.com/watch?v=6o2_yC_s-BI - Kramer na sam koniec! Polecam. 

Dobra... niekoniecznie na absolutnie sam koniec. Jeszcze jedna sprawa: Za trzy dni koniec wakacji. Nowa szkoła. Można powiedzieć, że wręcz nowe życie. Czysta karta. Trzymajcie kciuki. Mam jedną, mega ważną taktykę - wstać i powiedzieć, że to będzie dobry dzień. Niech Bóg ma mnie w swej opiece w ten pierwszy, nowy dzień. 

A za dwa dni ROK. Rok od... aj, zobaczycie.

#3dni

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz