piątek, 24 lutego 2017

Pax et bonum.

"[...] Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą."

"Chodzę i robię fotografie oczami, chodzę i nic nie robię, pałętam się, tęsknię. Ból zęba i ból serca jednocześnie."

Dzień dobry.

To był całkiem znośny tydzień, ale troszkę bardziej męczący niż poprzedni. 

Wyobraźcie sobie, że spotykacie swojego nauczyciela po ponad półrocznym niewidzeniu i oboje się uśmiechacie mówiąc: dzień dobry! Poważnie, takie sytuacje wywołują u mnie nieopanowaną euforię, bo ci ludzie byli niesamowici.
A takich, którzy gdzieś tam cały czas cię wspierają (co prawda tylko internetowo) tym bardziej człowiek ma w swojej głowie od czasu do czasu. A piszę o tym, ponieważ chciałabym, żebyście i wy mieli takie osoby na widok których uśmiech nie schodzi wam z twarzy i jesteście dumni, że mieliście z nimi do czynienia. 
A w drodze powrotnej z zakupów takie cuda na niebie. Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem, gdy widzę coś takiego. Po pierwsze dlatego, że to niewiarygodne, co potrafi stworzyć natura, a z drugiej strony dlatego, iż nie mogę się takim widokom nadziwić. I naprawdę, uwierzcie, że to czasem aż oszałamiające, jak bardzo podekscytowana jestem patrząc na tego typu obrazy. Dziękuję Bogu, że mam możliwość oglądania tego wspaniałego świata i tego wszystkiego, co ma w swej ofercie.

Myślę sobie o tym dzisiejszym pierwszym czytaniu... (Syr 6, 5-17) "[...] Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. [...]" Poważnie! Dlatego, że na każdym kroku doświadczam bardzo istotnych lekcji życia z ludźmi, którzy mnie otaczają, którzy są blisko. I powiem wam, że kiedy sam tata zauważa, że jest taka osoba, której zwierzam się ze wszystkiego i to w dodatku jako pierwszej, to chyba coś jest na rzeczy i można nazwać to przyjaźnią. Nie mamy siebie na co dzień, ale w kryzysowych momentach zawsze i wyjątkowo głęboka jest ta relacja. To znaczy, że jest stuprocentowe zaufanie i pewność co do wartości tej osoby. Dobrze jest mieć kogoś takiego. To rzadkość, bo dwulicowość się szerzy, ale jednak, mimo wszystko.... są takie perełki, trzeba tylko mieć to niesamowite szczęście i akurat na taką trafić, i czuć, że ta znajomość, a po latach przeróżnych momentów (lepszych i gorszych) przerodzona w przyjaźń ma sens. 
https://www.youtube.com/watch?v=1RyjqHE_UkU

Niedawno na ten utwór trafiłam i cholernie się wzruszyłam. Słuchałam go mając dziewięć/dziesięć lat i już miałam ciary, spore emocje na mnie wywarł, po tylu latach... żadnej zmiany w odbiorze. Coś niezwykłego.

Nakręciłam się na przeniesienie do grupy zaawansowanej z języka niemieckiego. Kurczę, zależy mi! Mam nadzieję, że coś w tym kierunku uda się zdziałać. Matura z niemieckiego... co ja wymyśliłam. 

Miłych ostatnich dni zabawy przed postem! 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz