piątek, 19 grudnia 2014

Odi profanum vulgus et arceo.

Hej wszystkim.

Zauważyłam, że my się w tym życiu tak naprawdę nie spełniamy. Żyjemy, bo musimy, pracujemy, bo musimy, edukujemy się, bo musimy. Wszystko, kurna, jest nam narzucone z góry. Wierzymy w tego, a nie innego Boga, nie dlatego, że musimy, tylko z powodu rodziców, czy niechęci odrzucenia. Mówimy: jesteś uczniem –musisz wykonywać swoje obowiązki. Jesteś pracownikiem –musisz słuchać się szefa. Ok… nie musisz. Jesteśmy, z natury, bandą dzikusów. Tak naprawdę niczego nie musimy robić, ale w rzeczywistości i tak to robimy, ‘’bo wypada’’. Codziennie zadaję sobie trud i rozmyślam nad tym, dlaczego nie chcecie oderwać się na chwilę od tego, co od zawsze zdawało wam się być ‘’normalnością’’. Chociaż na jeden dzień. Nikt was nie zabije, spokojnie. Korona wam z głowy też nie spadnie, o to się bać nie musicie. Poważnie. Czy tylko ja w tej chwili czuję chęć odejścia od tego żałośnie pchającego się w ‘’normy dwudziestego pierwszego wieku’’ tłumu? Dlaczego tak bardzo się tego boicie? Ok, nie zwracam się tu bezpośrednio do każdego, kto przeczyta moje szczeniackie rozkminy, ale chciałabym, byście się nad tym zastanowili. I mówię całkiem serio. Pomyślcie, co by było, gdybyśmy nagle zbuntowali się wszystkim prawom. Chaos, prawda? Taaa. Ale tak właśnie wygląda życie przedstawiciela podgatunku: homo sapiens, do którego tak niewielu potrafi się przyznać, a przynajmniej bardzo mała liczba osób zdaje sobie sprawę z bycia nim. Gatunek ludzki to bzdura, ale skoro już tu jesteśmy… nie bójmy się być indywidualistami. I nie mówię tu o farbnięciu włosów na czerwono, zrobieniu sobie na czole tatuażu w kształcie peni… sami wiecie. Nie o takiej indywidualności myślę. Po prostu głośno i wyraźnie głoście swoją prawdę, zawsze trzymajcie swoje zdanie i nie dajcie się innym, bo w tych czasach, jak sami wiecie, jest to cholernie trudne. Życzę wszystkim, byście nie bali się, nie tyle odchodzić od tej całej normy społecznej, co próbowali patrzeć na życie i to, co robimy z innej strony. Warto, naprawdę.
I zaznaczam, że jest to moje zdanie. Nie mam na celu urażenia niczyjej dumy, honoru, duszy, serca, Boże, niczego. Uwierzcie.


Następna notka już z życzeniami. (:

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz