czwartek, 11 grudnia 2014

Współczesny ojciec.

Cześć i czołem!
Witam bardzo serdecznie po naprawdę długiej przerwie, ale bywają takie momenty w życiu każdego z nas, że brakuje po prostu chęci, weny, itp. I później wychodzi, co wychodzi.
Ale już jestem. Pewnie jeszcze długo bym się zbierała na kolejny wpis, ale jeśli masz świadomość, że komuś na nim zależy, że jednak ktoś czeka… wow, to naprawdę miłe!


Myślę, że nie ma jednego, wspólnie przez wszystkich wybranego, obrazu ‘’współczesnego ojca’’. Jedni będą widzieli go jako czułego, niezbyt obracającego się w świecie dzisiejszej mody oraz technologii, otwartego na sugestie swojej rodziny, męża i ojca. Ale będą też tacy, którzy być może każdego dnia widzą swego rodziciela kątem oka, dosłownie przez kilka minut. Przykro stwierdzić, ale naprawdę dzisiejszy świat opiera się na zarabianiu pieniędzy, na gromadzeniu dóbr, szczególnie tych materialnych i na kroczeniu ścieżką nowych technologii. Niestety w tym wszystkim ludzie szczególnie zapominają o drugim człowieku, o miłości, o oddaniu, wierności oraz ufności. Trudno w tych czasach odpędzić zło od dobra i postawić wszystko na uczucia. Typ biznesmena – może i zarabia miliony, ma za co zabrać rodzinę na wakcje, ma za co kupić żonie nowe auto, a dziecku najdroższą, wymarzoną zabawkę. Szkoda tylko, że nie szczyci się wobec nich wiernością. Bo a to ładna sekreterka, a to dobry szef. Wszystko opiera się na pracy. Brakuje czasu na miłość. Natomiast typem zwykłego, prostego robotnika możemy nazwać mężczyznę, który może i nie szczyci się swoim zarobkiem, może ma dla żony tylko różę, a dla synka własnoręcznie zrobionego misia… Jednak widać w tym wszystkim uczucie, które płynie prosto z tego człowieka, jest przede wszystkim szczere. To się ceni, ale ludziom nigdy nie dogodzimy. Może ma pieniądze, ale brakuje mu miłości i odwrotna sytuacja: może obdarowuje cały świat pięknym postępowaniem, ale nie ma za co zjeść porządnego obiadu. I tak już w tym otaczającym nas świecie, moim skromnym zdaniem, to wygląda. Myślę jednak, że w tym wszystkim nie mogłabym zapomnieć o moim ojcu, a raczej tacie, bo jest to dość łagodniejsze określenie.
Mój tata to prosty człowiek. Pełen humoru, optymizmu, wielkich uczuć. Nie zarabia milionów, ale mamy co włożyć do garnka, mamy z kim porozmawiać, pośmiać się. Nigdy nie podniósł na nikogo z nas ręki, nawet rzadko zdarza mu się krzyczeć. Ma w sobie taki spokój… Potrafi obiektywnie spojrzeć na człowieka, nie ocenia, jest dla innych, choć nie zawsze potrafią oni to docenić. Mój tata odważył się oddać w pełni mojej mamie, mieli ogromne serce, by przyjąć mnie do swojego domu i jeszcze większe, by starać się o narodziny mojej siostry. Każdego dnia podziwiam go za to ogromne oddanie. To niepojęte i piękne, że potrafi odmówić sobie czegokolwiek, tylko po to, by kupić coś nam i nie robi tego bez uśmiechu na twarzy. Ciężko pracuje, ale ma dla nas czas. W każdej wolnej chwili stara się odpocząć, jednak chociażby się waliło i paliło – stanąłby, pomimo zmęczenia, murem za każdym z nas. Jest małym człowiekiem wielkich czynów. Kocham go najbardziej na świecie i do końca życia będę mu wdzięczna za takie wychowanie.


I do następnego!

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz