poniedziałek, 5 października 2015

Bella res est morte sua mori.

„Myślę, że przez uświadomienie sobie swojej bezradności, mamy wrażenie, że jesteśmy na środku morza, bez koła ratunkowego,
a myśleliśmy, że to my będziemy je rzucać innym."

Cześć.
 
Szkoła to dobre miejsce. Ale ostatnio sprawia mi ogromne trudności
i wcale nie dodaje chęci do życia.


Postaram się poskładać w jak najlepszy sposób wszystkie myśli,
które chcę wam przekazać, a nie do końca wiem jak je ująć.

 
Jestem w trakcie czytania książki "Wiosna 1941". Jest to zbiór opowiadań, które bardzo mnie poruszają i dają poczucie wdzięczności za życie tu i teraz.
Przyznam, że trochę mi głupio, bo książkę pożyczyła mi polonistka i trzymam ją już chyba drugi tydzień, ale naprawdę nie mam czasu, by móc ją w końcu skończyć.
Będę próbowała, w końcu bardzo mi na tym zależy.

„[…], my inni, zawsze inni, zawsze z piętnem inności, która jednych wbijała w pychę, a drugich w pokorę”.

Myślę, że empatia to cecha ludzi dojrzałych emocjonalnie. Ludzi, którzy podchodzą do życia i bliźnich bardzo poważnie.
To atut tych potrafiących zatrzymać się i
patrzeć na świat z najróżniejszych, najgłębszych, najważniejszych perspektyw.
To nie jest urojenie łezki z powodu rozjechanego kotka na ulicy (iście trafny przykład, wiem). Moim zdaniem i przy moim doświadczeniu bycie człowiekiem empatycznym, to nieustanne hamowanie słonej cieczy, która w prawie każdym momencie twego życia aż prosi się o wypłynięcie z oczu. Wrażliwość to równie ważna cecha. To jest radość z najmniejszych spraw i smutek z tych równie dla innych "mało ważnych". Dla innych. Właśnie. Bo człowiek wrażliwy jest dość specyficzną istotą. Nie każdy go rozumie. Ale w tym niezrozumieniu przez innych tkwi piękno takich osób. Wielu z was spojrzy na osobę w autobusie, na lekcji, gdziekolwiek i szybko odwróci wzrok, myśląc: "Brzydki, ładny, człowiek jak człowiek"... a
istnieją ludzie, którym utkwi w głowach spojrzenie bliźniego, często bardzo smutne albo wskazujące na widoczną powagę bądź zamyślenie.
Pozostaną w ich umyśle ruchy warg, mimika twarzy danego osobnika.
Bo oni, najzwyczajniej w świecie, patrząc na swego bliźniego, mając w swym sercu wielki dar, ujrzą kogoś więcej niż tylko "kolejnego" przechodnia, ucznia, nauczyciela, księdza, itd.

 
Nie jest dobrze. I chrzanię opinię innych na temat mojego przeżywania najróżniejszych spraw.
Czasami mam wrażenie, że niektórzy uważają, że NAWET na cierpienie jest jakiś określony wiek. Co za idiotyczne podejście do sprawy. Po raz kolejny chcę przytoczyć stwierdzenie, że nie ważny jest stopień czy powód smutku, duchowego bólu, ale sam fakt jego istnienia. I na tym, moim zdaniem, powinniśmy się skupić.

Chcę być z wami absolutnie szczera. Jeśli chodzi o kwestię życia takiego szczeniaka, jakim jestem. Chcę uświadomić wam, że życie to przebiegła suka, ale potrafi być również najmilszą matką. Jednego dnia rozłoży przed wami dywan z kwiatów, jednak za chwilę może go perfidnie podpalić i śmiać się w niebogłosy.
I co z tego? Tak to właśnie wygląda. Funkcjonuje. Tak to właśnie z nim (życiem) jest.

Uwielbiam ludzi, którzy na twoje dobro, skierowane wobec nich, odpowiadają kopniakiem w tyłek.
Najgorzej jest, kiedy się do czegoś szczerze przykładasz. Gdy ci zależy. I nagle bum! Dupa. I tak porażka.


„Bo szczęście jest tam, gdzie chcemy wracać.”
Cudownie jest mieć świadomość, że ma się dokąd/do kogo wrócić. Wspaniale jest mieć pewność, że osoba, która jest twoim szczęściem - zawsze przyjmuję cię z otwartymi ramionami.

Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz