czwartek, 22 października 2015

Nienawiść rodzi nienawiść.

"Kto gna na oślep, łatwo się potyka."
Hej.

Matko i córko, ileż mam w głowie myśli. Ileż bym chciała wam przekazać. Najróżniejszych informacji. Tysiąc przeróżnych sytuacji. Czasami nie wytrzymuję z tym wszystkim, co mi w głowie siedzi. Jasna cholera. Mówię wam. To nie jest łatwe. Może zacznę od krótkich refleksji na temat pytania postawionego w książce od polskiego.
 
Czy dziecko to też człowiek?
 
Ciekawe pytanie. Doprawdy, iście ciekawe. A jednocześnie sprawiające, że wpadam w furię. Gniew. I mam wielką ochotę je skreślić. Nie, moi drodzy, dziecko nie jest człowiekiem. To pieprzony kundel. Nic nie warta istota. Marna część świata. To pytanie jest tak głupie, że nawet nie wiem, dlaczego się nad nim rozwodzę. To nie ma sensu. Dziecko to człowiek. To istota ludzka. Żywy organizm. No błagam. Umysł pracuje, oj pracuje i nie pozwoli, by ktokolwiek zadawał mu tak przeklęcie durne pytania. Może reaguję zbyt dobitnie, ale mnie to niesamowicie wkurza. Jak można w ogóle mieć ku temu wątpliwości? Bo myślę, że pytanie, jakiekolwiek, świadczy o niepewności, nie? Właśnie.
 
Wiecie, nie jestem machiną, która zrobi coś od razu, na zawołanie. Mam swoje określone zasady w kwestii pisania. Uważam, że nikt nie powinien mnie do niczego zmuszać ani perfidnie narzucać mi określonego terminu. Może jestem pieprzonym amatorem, ale istnieje w moim życiu, w moim życiu małego, skromnego, zasranego, szczeniackiego „pisarza” coś, co się zwie WENA.
Dostajesz temat, ale masz czas by się z nim zapoznać. Niektórzy proszą mnie o coś na już, teraz, od razu. Ludzie, to jest niemiłe. Nie lubię wykorzystywania, bo: „Ona potrafi pisać”. Ok, fajnie, super to słyszeć. Ale to nie oznacza, że będę pisała każdy artykuł, dostawała z każdej pracy pisemnej szóstkę i tak dalej, i tak dalej. Bla, bla, bla. Pierdzielenie. Naprawdę. Mówię zawsze, że jeśli jest wena – jest dobry tekst.
Brak jej – brak dobrego tekstu. Ale ludziska tego nie rozumieją. Wyzywają mnie. Osądzają. Klną na mnie i po prostu obrażają moją autorską dumę. No cóż, szczerze powiedziawszy to ich problem. Wybaczcie.
 
Ileż tu dzisiaj nienawiści... O kurczę. Żeby mi się tylko za to nie oberwało. Znooowu.
 
Gdzie jest ta o którą zabiegałem?
Gdzie jest ta dla której się starałem?
Wybiegła z mego życia w pośpiechu,
Nie łapiąc przy tym nawet oddechu.
Odeszła bez słowa,
Najmilsza kobieta.
Ruszyła przed siebie,
Złowroga dziecina.
Pobiegła daleko,
Minęła godzina.
Minęła godzina od rozstania naszego,
Nie widzę teraz przyszłości dla serca mego.
Niegdyś kochanego,
Dzisiaj złamanego.
Spoglądam teraz na życie z najgorszej strony,
Nie mogę w nim znaleźć już żadnej obrony.
Ponieważ ona nią była,
Lecz umiejętność straciła.
Było nam dobrze i nie narzekaliśmy,
Lecz niczego więcej nie doczekaliśmy.
Nie dożyłem najlepszego i ona nie dożyła,
Ponieważ się ma dziewka na drzewie powiesiła.

 
~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz