Hej haj hello!
Dzisiaj jak sam tytuł wskazuje opowiem coś o moich idolach, mentorach,
osobistych bohaterach.
Zabawne, próbujemy być tacy oryginalni, tacy PRAWDZIWI, próbujemy być sobą, ale
tak naprawdę każdy z nas skądś musiał daną rzecz zaczerpnąć, wiecie co mam na
myśli.
Kto jest moją inspiracją, idolem, czy osobą z której biorę przykład? Jak
zapewne większość wie – od prawie pięciu lat jest nim Justin Bieber,
nieustannie, wciąż na nowo się w nim zakochuję i każdego dnia uczy mnie wiary w
lepsze jutro. Zaintrygowała mnie ta fala adoracji jego osoby w 2009, więc sama
postanowiłam się czegoś o nim dowiedzieć i proszę co z tego wyniknęło! Byłam na
koncercie, po tylu latach miałam okazję spotkać go na żywo i to było spełnienie
marzeń. Piękny dzień. Do dziś jest moim bohaterem i nie wstydzę się tego. Swoje
grzeszki na koncie ma, ale wybaczam mu je – każdy z nas błądzi, jesteśmy tylko
ludźmi.
Kto następny w kolejce? Paranienormalni. Dosłownie, ktoś mógłby pomyśleć: O
Boże, komicy autorytetem? No jak to… No tak to, moi drodzy! Od takich ludzi
uczę się jak w humorystyczny sposób podchodzić do życia, mieć dystans do
siebie, iść przez życie z uśmiechem na twarzy, to jest niesamowite. Może nie
jestem z nimi od początku, ale czyż nie lepiej poznać kogoś później, niż w
ogóle? To wspaniali komicy, a jednocześnie ludzie… Również miałam okazję
zobaczyć ich występ na żywo i teraz czekam tylko na spotkanie, które na pewno
kiedyś nadejdzie.
Myślę, że są to ludzie, których cenię ponad wszystko, ale mam także swoich
idoli, którzy kręcą się po szkolnym korytarzu, ale to już bardziej osobiste.
Nie ważne kto, ważne by widzieć w nim dobrego człowieka MIMO WSZYSTKO i nie
wstydzić się, że go lubimy. Tak, takie jest moje zdanie.
Na dziś to wszystko. Do następnego!
~~Zbuntowany Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz