piątek, 18 grudnia 2015

"Porządność nikogo nie hańbi."

"Skurwiele mają się najlepiej, święci cierpią,
lecz jesteś zbyt zabiegany, by na to zerknąć."

Cześć.

O czym dziś? Znów zbiór różnych myśli z tygodnia. Szalonego. Jak zawsze.


16.12.15
To był taki miły dzień… otrzymałam trzy oceny celujące z trzech prac pisemnych! Niewiarygodnie pozytywny bieg wydarzeń. Ale… coś w tych pracach musiało się jednak wyróżnić i był to komentarz pani od angielskiego. O nie, co ona znowu tutaj będzie biadoliła o nauczycielce? A dużo, wiecie? Chcę po raz kolejny zaznaczyć w swoich przemyśleniach, jak ważne jest, by spotkać na swej drodze wspaniałych ludzi. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam takich nauczycieli. I to jest naprawdę moja wielka duma.
Bo jeśli nauczyciel dziękuje uczniowi za zaangażowanie, a uczeń jemu, to jest to ogromna sprawa. Tak na serio, to uwielbiam tych ludzi. Bo to, że coś się spieprzyło w tym roku to jedna sprawa. Ale to, co zrobili na przestrzeni tych wszystkich lat, no to jest to już druga, znacznie bardziej istotna kwestia. Chyba mi tego brakowało. Tego dobrego słowa. Tego naprawdę, cholernie motywującego słowa.
I takiego komentarza, który znów uświadomi mi, że to wszystko, pomimo wszystko, jest piękną sprawą. Takie rzeczy pokazują, że warto. Działać. Żyć. Bo jest po co. Dla kogo. Jest w tym jakiś cel. Wiem, że przecież to wszystko robi się również dla siebie, ale jeśli ktoś dziękuje ci za twoją jakąś tam pracowitość… jest to fantastyczne uczucie. Poczucie dumy. Jestem taka szczęśliwa, że znam osobę, która nie gna przed siebie w owczym pędzie. Tylko wciąż jest takim samym człowiekiem. Bardzo to doceniam. „Czas wszystko zmienia”… nie do końca. I to najbardziej raduje moje serce.
Jutro ostatnie roraty. To nie były udane spotkania. W moim odczuciu. Czasami mam wrażenie, że to jest cyrk, a nie msza. Czyli uroczysta, poważna sprawa. Dzisiaj znów zatęskniłam... bardzo, bardzo mi smutno, że ludzie w naszym życiu odchodzą tak gwałtownie i pozostawiają bolesny ślad oraz wielkie poczucie tęsknoty. Ale trzeba iść dalej, no bo cóż...

"Już czas..."
spadam z siódmego piętra
i bezwładnie lecę w dół
pokonałem wszelkie granice
stoczyłem istotny bój
życie mnie przerosło
czasami i tak zdarza się
wszystko co chciałem
zrobiłem
teraz już czas na mnie.
Dobrze jest czasem uchwycić takie ciekawe sytuacje.

Coraz bliżej święta. Chcę coś zmienić. Chcę, żeby w końcu było dobrze. Ale tak naprawdę dobrze, a nie po prostu "okej". 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz