czwartek, 7 kwietnia 2016

"Bądź wierny temu, kto wierny tobie."

"W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę,
 że niektórych ludzi nie zmienisz.
Nie posłuchają Ciebie, odwrócą się i odejdą. Nie biegnij za nimi."

Hej, hej wszystkim! 

Odnośnie cytatu... to taka ciekawa rada na przyszłość... tzn. teraźniejszość. Działajmy, działajmy. W imię dobra. Przede wszystkim.

No... w końcu odbyła się premiera naszej kolejnej produkcji. Wspominałam o niej prawie miesiąc temu, bo się troszkę sprawy skomplikowały i dopiero dziś mieliśmy możliwość zobaczenia filmu. Premiera... to brzmi dość poważnie, wiem, ale bardzo podbudowuje. Cóż mogę rzec? Znów piękne i pozytywne reakcje. Podoba mi się, kiedy ktoś mówi: "Kurczę, nie musicie, a jednak wam się chce." Będzie chciało do końca przebywania w tej szkole, do wyczerpania pomysłów, a przecież jest ich multum. Myślę, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, nie zapomnimy o tym, cośmy stworzyli w gimnazjum i najprawdopodobniej będziemy naszą skromną przygodę kontynuowali. To nie problem przyjść do byłej szkoły i podarować płytę, uśmiechnąć się, powspominać. Naprawdę fantastyczna sprawa. Tak się cieszę! Zachorowałam przez nagrywanie, bo odbywało się na dworze, przy około jednym stopniu Celsjusza. I co z tego? Było, cholera, warto! Duma mnie... NAS rozpiera. Wiem to. Oby to życie pozostało takie, jakie jest. Nieraz obrzydliwie raniące, ale jednak, mimo wszystko, wspaniałe. To jest to. Może nie to, co "zawsze chciałam robić", bo nigdy bym się nie spodziewała, że będę miała taką możliwość. Ale to jest fantastyczne. Spontaniczne decyzje są najlepsze. Ów życie jest najlepsze. Po raz kolejny dziękuję wszystkim, którzy PONOWNIE wzięli w tym przedsięwzięciu udział. To jest niewiarygodnie miłe. Tyle radości, tyle uśmiechu. Widzę, że naprawdę nam się to podoba. O to w życiu chodzi. O to, by cieszył proces, w którym idzie się do celu. Ale, ale... nie mogłabym przejść obojętnie obok... no tak, znowu Asi Kosz. Wybaczcie, ale ona jest niezwykłym człowiekiem. Tak pozytywna, tak otwarta na wszystko i wszystkich. Scenariusz napisała do tej sztuki. Rozumiecie?! Trzy strony A4. Czułam się jak profesjonalistka. Co więcej mogę wam powiedzieć? Spróbujcie kiedyś. Wyjść poza schemat. Posmakować nowych sytuacji. Poznać troszkę bliżej ludzi, których na co dzień tylko mijacie na korytarzu. Warto. Naprawdę warto. 

Z racji, iż troszkę miejsca jeszcze tutaj jest... wiecie, czasami kiedy nie mogę zasnąć, przypominam sobie o różnych zdarzeniach… często tych gorszych. Może dlatego, by poukładać sobie gdzieś w głowie, w którym momencie popełniłam błąd. Nie powinnam, bo gorszą przeszłość należy oddzielić grubą kreską. Ale! Takie refleksje mnie nachodzą, bo często mijam na szkolnym korytarzu pewną osobę, która patrzy na mnie i widzi zmianę, ok, ale gdzieś w tym spojrzeniu jest taka nutka pamięci o tym, co miało miejsce kilka lat temu. I to jest takie naprawdę przejmujące patrzenie w oczy. Macie tak z kimś? Troszkę mnie to przytłacza, bo wiem, że jestem JUŻ inna, znacznie dojrzalsza wobec pewnych kwestii i nie chciałabym, żeby ten wzrok był wciąż ten sam. Ciekawe to... ciekawe. 

"ROMEO I JULIA"











Zabawa była przednia! Dziękuję. Jeszcze raz. Bardzo, bardzo mocno! Za zaangażowanie i zbliżenie nas do siebie. Jesteście wielcy. 

Kocham to życie.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz