środa, 13 kwietnia 2016

"Zajmij się życiem albo umieraniem."

"Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść,
stań na nogi i zacznij żyć.
Możesz żyć tak szczęśliwie, że głowa mała."

"Ten rok pokazał mi, że obojętnie co się nie dzieje, wstaję.
Podnoszę dupę i idę dalej. Narzekam. Strasznie,
ale zawsze ruszam naprzód."

Cześć i czołem, moi mili.

Znów prawie tygodniowa przerwa. Ale wolę nie pisać w czasie, nazwijmy to: "gorszych dni". To jest... to ma być z mego założenia strona dająca jakąś nadzieję. Choćby samej sobie. Że nie zawsze jest okropnie. No i troszkę się ostatnio nie układało, ale dziś... dziś było niesamowicie miło. Może faktycznie wystarczy tylko powiedzieć: "Będzie dobrze." I naprawdę tak będzie. Wstałam i właśnie tymi słowami rozpoczęłam ten dzień. Przepiękny dzień. Nareszcie pierwsza lekcja (angielski) to był szczery uśmiech i prawdziwa radość. Tęskniłam za tym. Pani powiedziała, że widać po nas, iż mamy już dość. Słusznie, słusznie. Ona zresztą też. Aczkolwiek dziś było fantastycznie. Co chcę przez to powiedzieć? Bo znowu zaczynam zanudzać... chodzi o to, że na tęczę trzeba poczekać. I tyle. Pada deszcz, ale dopóki nie zagrzmi porządna burza - życie nie przyniesie nic dobrego. Bo ja w smutku niczego fajnego nie widzę. I chwała mi za to. Kiedyś było troszkę z tym inaczej. No więc taka luźniejsza myśl na początek. Płacz, zgrzytanie zębów, a na końcu i tak szeroki, przecudowny uśmiech. Mój. Twój. Wiecie, co mam na myśli. 

Tytuł to słowa z filmu: "Skazani na Shawshank." - polecam, bardzo. Cieszę się, że obejrzałam go w tym roku. Czuję, że gdybym zabrała się za pewne filmy w tym okresie, a nie kilka lat temu... niektóre sprawy mogłyby potoczyć się inaczej. Ale takie jest to nasze dziwne życie. Nie mamy, moim zdaniem, wpływu na to, co uszykował dla nas los. To tak troszkę filozoficznie, ale może domyślicie się, o co chodzi.



A teraz chwila na wspomnienia... dlaczego pokazuje wam te fotografie? Bo po raz kolejny chcę coś uświadomić. Spójrzcie na nie. Przypatrzcie się. Za duża koszula, włosy takie, a nie inne. I marny uśmiech. Do czego zmierzam... te zdjęcia były wykonane TRZY lata temu. Jak wiele się od tego czasu zmieniło, to jest niesamowite. Ludzie mówią: "Zacznij się malować, załóż tę cholerną sukienkę, bądź dziewczyną!!!" No jakbym nią nie była... jejku. Czas wszystko zmienia. Będę to powtarzała do usranej śmierci. Na wszystko przyjdzie odpowiedni etap w życiu. Wiem to. Z doświadczenia. Mam ów koszulę w szafie i śmieję się sama do siebie, bo już jej nigdy nie ubiorę. Taka zabawna sytuacja kiedyś była... będąc głupiutką Natalką często rozmawiałam z nasza polonistką i zwróciła mi pewnego razu uwagę: "Dlaczego ty nosisz takie workowate ubrania?" A ja na to: "Bo lubię." O matko i córko. Ludzie. Wszyscy się zmieniamy. I zmienimy. Prędzej czy później. Pamiętajcie. To ważne. Wiecie, by nie wypominać ludziom ich błędów albo nie przyśpieszać procesu, który i tak, w końcu, nadejdzie! 

Dziś jestem naprawdę szczęśliwa. A nie tylko "szczęśliwa", bo "wypada" unieść kąciki ust. 

U was też w porządku? Mam nadzieję. 

~~Zbuntowany Anioł

2 komentarze:

  1. Natalia... Bardzo lubię czytać twoje "bazgroły". Po przeczytaniu tego, bardzo często poprawia mi to humor. Dzisiaj również tak było. Dziękuje! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kimkolwiek jesteś, drogi anonimie - to ja dziękuję! To zawsze mega podbudowuje. ;)

      Usuń