środa, 20 kwietnia 2016

Egzaminy - czyli jak zabić umysł.

"Z kłód rzuconych pod nogi zrób tratwę,
która pomoże Ci w dalszej podróży przez życie."

Hej.

Ufff. Nareszcie koniec. Umysłowej katorgi. Jeśli jutro nie będzie względnie „luźniejszego” dnia w szkole… to, no ok, nic nie zrobię, ale mam nadzieję, że będzie miło. Nie chodzi o przyjście na osiem lekcji i leżenie na stole, tylko o rozluźnienie mózgu. To były ciężkie dni. Pod przykrywką: „Aj, mam to gdzieś. Co ma być to będzie. Bez stresu.” kryła się ta wrażliwa strona mnie, która po powrocie do domu płakała. Na szczęście dziś już nie. Krótka relacja z ostatnich dni, bo sobie co nieco zapisałam.

18.04
Powiem tak… absolutnie nie bawią mnie obrazki typu: „Uczyli się pisać rozprawkę 3 lata, dostali charakterystykę.” Ludzie, co jest grane? Do najłatwiejszych form prac pisemnych ona nie należy, wiadomo, ale żeby od razu wyklinać w Internecie, jak bardzo dzieciaki chciały rozprawkę, a tu zonk. Szczerze? Czułam to. W sobotę jeszcze czytałam, jak się to cholerstwo poprawnie pisze. I umiem pisać. Ale ten temat nie był łatwy. Tzn. powiem tak… napiszę, przepraszam. Jak pewnie połowa Polski – mi również do głowy jako pierwsi wpadli chłopcy z książki: „Kamienie na szaniec”. I co z tego? Przeczytałam gdzieś coś w stylu:
 „A czy tylko dla nich liczyła się wolność?” Nie! Jasne, że nie. Ale jeśli dostajecie konkretny temat i macie coś stworzyć pod presją czasu… to później wychodzicie z sali, zdajecie sobie sprawę z tego, jakie żeście tam głupoty napisali i ogromna załamka. Mam na myśli siebie. Kompletnie się zawiodłam. Tak bywa.
Wróciłam do domu. Szybko się przebrałam. Do garażu po rower i heja! Przed siebie. Byle daleko. I byle zapomnieć. Co za idiotyczne rzeczy się na tej kartce nakreśliło. Miałam poczucie winy. Powtarzałam sobie: „Kobieto, umiesz pisać, coś ty narobiła?” Ale te myśli przeszły. Czasu nie cofnę. A zero punktów też nie dostanę. I wciąż będę tworzyła. Niespodzianka! Jak dobrze, że został mi w kieszeni ostatni kawałek czekolady (to metafora do innej rzeczy) i można było odpocząć. 

19.04
To jest naprawdę smutne. Bo męczę się, potęguję umysł, a na końcu i tak okazuje się, że wszystko mam źle! Co za życie. Pytam czasem siebie: „Dlaczego nie mogę być mądra?” Ale czym ta mądrość tak naprawdę jest? Tata mówi, że nie wszyscy będą mieli średnią 6,0. Ale 1,0 też wszyscy mieć nie będą. To bardzo podbudowujące stwierdzenie. Musi być równowaga. Coś po środku. Te testy to była cholerna, logiczna gra. Albo masz trzeźwy umysł. Albo piszesz, po raz kolejny, głupoty. Szkoda. Myślałam, że geografia była w porządku, że dałam radę… schrzanić to wszystko – w tej kwestii jestem najlepsza.

No i ostatni dzień… dziś… angielski… śmiem twierdzić, że rozszerzona wersja była nawet ciut prostsza w odbiorze aniżeli podstawa. Ale to tylko złudna nadzieja. Na lepsze wyniki niż z dwóch poprzednich dni.
 
Szczerze? Psychicznie przez te pieprzone trzy dni czuję się wykończona. Wiem, narzekam. Ale tak mi źle, że aż szkoda słów. Oby tylko się uspokoić i iść do przodu.

Po bodajże polskim, było mi dane zostać jeszcze dziesięć minut, by patrzeć, jak pakują do kopert ów testy. Mówię wam (piszę, ups), zastanawiasz się wtedy, czy masz szesnaście lat i chowają w teczkę twoją wiedzę, czy masz czterdzieści lat, jesteś śledczym i przechowujesz akta związane z jakimś rządowym spiskiem. Czy Bóg wie czym. Poważnie! 

Ksiądz Jan na drugim roku seminarium.
A obok słowa, które zobaczyłam w mega odpowiednim momencie.
(Zdjęcie zapożyczone z profilu na Facebooku: "Piotr Żyłka Blog"
na którego serdecznie was zapraszam!)


Ile to już lat odkąd Eric Harris i Dylan Klebold rozpoczęli jedną z głośniejszych strzelanin szkolnych... siedemnaście! O cholera. Ale ten czas biegnie. Pamiętam, że zaczynałam tu bazgrać z myślą, iż moją "selekcją naturalną" jest własnie pisanie. To takie zabawne! Dopiero teraz zrozumiałam, o co tak naprawdę Ericowi chodziło. I to nigdy nie będzie miało nic wspólnego z czymś dobrym. Och... 

"Piętnaście świec płonących -
Zbawcy na tym świecie,
Wciąż w absurdzie tkwiący:
"Skąd mieliśmy wiedzieć?""

Trzymajcie się, cześć! 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz