niedziela, 23 października 2016

Jestem grzesznikiem.

"Nadchodzi ta jesień,
Gdzie liście lecą jak łzy,
Deszcz pada tak szybko jak ja,
A humor gaście razem ze słońcem."

"Czasem wmawiamy sobie, że ktoś był w nas zakochany, że nadal jest.
Tylko dlatego, żeby było nam łatwiej. Wstawać z łózka, pić kawę, iść do pracy, podnieść się, wybrać bluzkę, kupić mleko. Żyć."

Serwus! 
"Fajnie być księdzem, gdy są tacy ludzie..."


Coś ode mnie: Fajnie jest być Natalią, gdy ma się wokół tak wspaniałe osoby...
Wylądowałam wczoraj wraz ze skromną grupą osób, które w przyszłym roku przystąpią do bierzmowania w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Rościnnie. To był dobrze spędzony dzień. Coraz częściej lubię "odcinać się" od rzeczywistości i uciekać. Gdzieś daleko od tego, co mam na co dzień. I nie uważam, że jest to nie na miejscu, nie w porządku, że tak się nie robi. Dlaczego? Cały czas tylko biegniemy, gonimy za... sami nawet nie wiemy czym... nie patrzymy na świat z różnych perspektyw, mamy klapki na oczach, jesteśmy w ciągłym ruchu. A są takie momenty w życiu, gdy nawet nie tyle powinniśmy, co chyba mamy taką ludzką potrzebę zatrzymania siebie i tego wszechobecnego chaosu. Nie macie tak? Z dnia na dzień jest coraz gorzej, nauka mnie przytłacza, stosunki międzyludzkie też. Bardzo się boję. Spieprzenia swojego życia. Niewykorzystania szans od Boga. Dlatego jeżdżę w takie ciche, spokojne miejsca, ze "starymi" ludźmi, by choć na moment być w pełni szczęśliwym człowiekiem. Kocham swoje życie, bez wątpienia, ale nieraz mam dość. I nie wstydzę się swoich słabości. 
Rozważania, krótkie filmiki, wspólne rozmowy i przede wszystkim bycie razem - tak w skrócie mogę opisać ten wyjazd. Wiecie czego tylko i najbardziej pragnę? By takie spotkania się nie marnowały. By nie zostały zapomniane. Odstawione na bok, bądź gdzieś za sobą, z tyłu głowy. Po to jest życie, by z niego korzystać.
I jeśli już mamy taką możliwość - proszę, nie zaprzepaśćmy jej przypadkiem. Upaść jest cholernie łatwo, ale żeby utrzymać równowagę... Ufam, że kandydaci do bierzmowania, ludzie będący w tym momencie w wielkim zakłopotaniu odnośnie decyzji/wyboru... Ufam, że będą potrafili wyciągnąć wnioski i mądrości z tego, co się wczoraj działo. A działo się wiele. Nawet uśmiech drugiego człowieka powinien już dać nam coś do zrozumienia. A co? To już każdego indywidualna wizja.
 
"[...] Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty,
 a błaganie jego dosięgnie obłoków. Modlitwa biednego przeniknie obłoki
 i nie ustanie, aż dojdzie do celu. Nie odstąpi ona, aż wejrzy Najwyższy
 i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok."

Takie mamy dziś piękne pierwsze czytanie. O co chodzi? Chodzi o to, byśmy Mu się w pełni oddali. Mieli w Jego osobie ufność i nadzieję. Może to śmieszny przykład, ale ostatnio troszkę szwankował mi telefon. Chyba coś z mikrofonem było nie tak. Nie mogłam dzwonić, ani odbierać - druga osoba nic by nie usłyszała. Słuchawki włożone - głośny szum, żadnej muzyki. Kilka dni trwała ta "awaria". Pojechałam nawet do Poznania, chciałam oddać go do naprawy. Cena nas trochę przeraziła, poza tym nie miałam zrobionej kopii zapasowej. Ostatecznie - wróciłam do domu. W piątek wciąż było jak było. Wczoraj katecheta, który także był z nami na biwaku integracyjnym poprosił, bym nagrała scenkę przeprowadzaną przez koleżankę
i kolegę. Odmówiłam, bo wiedziałam, że przecież dźwięku i tak by nie było. Ale przed modlitwą przy ognisku śpiewaliśmy "Barkę" i coś mnie natchnęło, popchnęło, kazało wyciągnąć telefon i spróbować uwiecznić ów moment. Oczywiście w przekonaniu, że głosu i tak nie będzie. W domu przesłuchuję nagranie... Cholera, działa! Podłączam słuchawki... Kurczę, działa! I pomyślałam, że to dzięki Bogu. To jest szalony facet, a z racji tego, że zawsze staram się powtarzać, iż jest dobry - ta sytuacja tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziła. Ktoś może powiedzieć, że tak miało być, że akurat trafiłam i usterka sama z siebie zniknęła, ale wiara właśnie polega na tym, by mieć wobec Niego zaufanie.
I świadomość tego, że gdy o coś prosimy - zostanie nam to dane. W swoim czasie. Ale dostaniemy to, na czym nam zależy. 

"[...] Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony,
 a kto się uniża, będzie wywyższony."

Słowa z dzisiejszej Ewangelii... Cóż, miejmy w sobie zdrową pokorę. Nic na siłę, wszystko z miłości, dla miłości i z miłością.
https://www.youtube.com/watch?v=Uq41Fmw5CGI - uwielbiam ten zespół.
Till ma ponad pięćdziesiąt lat, a śpiewa tak genialnie, że aż jestem wzruszona oglądając ich koncerty. Są świetni na żywo! Co za moc. W głosie, instrumentach, publice... Uwielbiam. 

Dziękuję. Proboszczowi, panu Mariuszowi, rówieśniczce Asi, Arturowi (który jest już na studiach, a jednak znalazł czas) i wszystkim uczniom klasy trzeciej, którzy zechcieli zrobić coś więcej w kierunku pogłębienia swej wiary. 

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz