niedziela, 3 maja 2015

Pierwsza Komunia Święta.

Hej!

   Wiecie, jestem amatorem i naprawdę wciąż poznaję tajniki bycia ''dobrym blogerem'', to bardzo ważne, by każdego dnia nauczyć się czegoś nowego. I robię to. W związku z tym będę starała się wprowadzić w mój pobyt tutaj pewne zmiany. Wpisy przynajmniej dwa/trzy razy w tygodniu.
Jak czytałam - ważne jest, by pisać często, ale publikować tylko to, co MY uważamy za godne pokazania. Coś nie wyszło? Do szuflady i poczekać na przypływ weny, która pomoże skorygować wszelkie niedogodności. Czas zacząć w poważny sposób prowadzić coś, co jest dla mnie ważne i coś, co jest dla ludzi. To z takich informacji, bo tytuł jednoznaczny, a ja kolejny raz zaczynam bazgrołami o sprawach organizacyjnych. Wybaczcie. Przechodząc do sedna...
Chcę poruszyć temat sprzed siedmiu lat. Kurczę, jak to tajemniczo brzmi.
Mowa tu oczywiście o moim pierwszym, osobistym spotkaniu z Tym tam na górze. Kluczowy moment w moim religijnym życiu. Piękne jest to, że minęło tyle lat, a ja wciąż z Nim jestem. Czasem się buntuje, czasem kłócę o sprawy ważne i te drugie, ale przychodzą momenty pojednania, zgody, wspólnego zdania i to jest świetne! Niesamowite, ile przez te lata się zmieniło. Tamtego dnia uśmiechnięta, a jednocześnie z powodu stresu poważna Natalia siedziała i z niecierpliwością czekała na przyjęcie Go do swego serca. Wow. A dziś? Chodzę tam z wielką radością i dumą, bo wiem po co, wiem do kogo i wiem, że z własnej woli. Mam nadzieję, że jeśli On jest i widzi moje starania, słyszy modlitwę i w rzeczywisty sposób jest przy mnie... jest szczęśliwy. Niektóre sytuacje, pewne egoistyczne i bezmyślne sprawy odsuwają moje uczucie od Niego, ale są oczywiście pozytywne strony i bardzo dobrze. Wciąż kroczę jakąś drogą, a On idzie obok mnie i oby to nigdy się nie zmieniło. Dobrze mieć przy sobie kogoś takiego. Silny z Niego gość i chwała Mu za to.
   A tak poza tematem wiary, chciałabym zaproponować wam pewien film.
Jeden z tych, których się nie szufladkuje, taki obraz, którego nie można zakwalifikować do fajnego/nie fajnego. To specyficzny rodzaj, który nie trafi do każdego, ale jest warty uwagi, szczególnie dojrzałych widzów. Dlatego, jeśli czyta to ktoś z moich dorosłych bliskich - proszę bardzo.
A mowa tutaj o filmie: ''Wstyd'' z 2011 roku. Zwiastun mogłabym oglądać w nieskończoność. Jest taki intrygujący i porywający. 
~~

Mam nadzieję, że nie zapomnieliście w tych dniach wystawić naszej pięknej, polskiej flagi, prawda?
Może nie jestem zagorzałym patriotom, ale takie gesty są ważne. Bardzo ważne.

Spokojnej niedzieli, trzymajcie się.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz