środa, 10 czerwca 2015

Bajery to my, nie nam.

Cześć.

Pan na chemii zasugerował, że pewnie wyleję tu swoje frustracje i wszelkie oburzenie po dzisiejszej lekcji, ale nie zrobię tego, bo przecież to mija się z celem. Wolę w superlatywach wypowiadać się na temat mojego życia, a przynajmniej tego szkolnego.
Wiecie, najgorzej, gdy sobie coś ustalisz, obierzesz jakiś kierunek i cel do którego zmierzasz. Kiedy postawisz sobie jakieś zasady. Taki samoświadomy rygor. I chcesz za wszelką cenę się go trzymać, ale czasami… po prostu jest ciężko. Próbujesz coś zrobić, a to i tak kończy się płaczem. Co za idiotyzm.


Za dokładnie dziesięć dni skończę ognisko muzyczne. Powiem wam, że to była bardzo ciekawa lekcja. To był czas na odnalezienie w sobie pasji. Na początku było świetnie, czułam, że to jest to, ale na przestrzeni lat zaczęłam ukierunkowywać swoje życie w trochę inną stronę i ten ostatni rok po prostu już mnie męczył. Uwielbiam mojego nauczyciela i uwielbiam muzykę, ale kiedy wiesz co chcesz w życiu robić i oddajesz się temu całkowicie, to inne rzeczy odchodzą trochę na drugi plan. Nie uważam tego za złe, bo jeśli nie czujesz, że to jest dla ciebie cholernie ważne, to co ci po tym? Ale muszę przyznać, że to były naprawdę dobre lata. Pamiętam, kiedy pierwszy raz chwyciłam gitarę i zaczęłam na niej, z ogromną radością, brzdąkać. I wtedy rodzice zaproponowali mi naukę.
I bardzo dobrze, że to wszystko się tak potoczyło. Przynajmniej to zawsze jakaś dodatkowa umiejętność, jakiś powód do uśmiechu, do dumy, do pochwalenia się swoimi zdolnościami. Takie „przygody”, że tak się wyrażę, są bardzo istotne. Właśnie po to, by spojrzeć na swoje życie i odnaleźć tę główną drogę.


Wiecie, nie boję się śmierci. Zawsze powtarzam, że w takich kwestiach… co ma być, to będzie. Nie powiem, że w stu procentach decyduje o tym jakieś guru, bo przecież jest coś innego poza naturalną śmiercią. Ale, ale. Nie boję się tego, co będzie po niej. Uważam, że to bajery jakich mało i w ogóle mnie to nie obchodzi. Będzie niebo – fajnie. Nie będzie – już nic z tym nie zrobię. Ludzie odchodzą od tej sprawy, bo uważają, że to niepotrzebne. A moim zdaniem śmierć to nieodłączna część naszej egzystencji i nie powinna być jakimś tematem tabu.

 A co wy o tym myślicie?


Uczucie na odległość... to dopiero przygoda życia. I najtrudniejsza lekcja.

~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz