poniedziałek, 8 czerwca 2015

Pochwała karmi sztukę.

Dzień, bardzo, dobry!

Zacznę od kolejnego podziękowania za wasze bycie tutaj ze mną.
Ponad cztery tysiące wyświetleń.
Jest moc! I ta moc jest w was. A szczerze powiedziawszy to w NAS.
Każdy daje od siebie tyle, ile może i to jest bardzo ważne.

Niektórzy, a może większość, mają tyle na dzień, ale ja nie jestem wszyscy i póki co nie zamierzam być. Jestem taka szczęśliwa. Pamiętam, że jeszcze kilka miesięcy temu, w styczniu, pani od angielskiego podeszła do mnie i oznajmiła, że wybiła na liczniku już dwutysięczne wejście, a dziś mówi, że cztery tysiące pierwsze również było jej. Wow, jestem ogromnie wdzięczna każdemu, kto choć raz tu zajrzał. To jest piękne. Jesteście wielcy.
Wiecie, za miesiąc i kilkanaście dni minie rok. ROK od narodzin czegoś małego, skromnego, co przerodziło się w ogrom pięknych interakcji między mną, a otaczającymi ludźmi. Ale do tego czasu wydarzy się jeszcze milion wspaniałych spraw, za które z pewnością będę dziękowała i dziękowała…
z wielkim poczuciem dumy. Czasami jest ciężko, upadasz, ale chwilę później przypominasz sobie o tych dobrych chwilach w życiu, wchodzisz tutaj i widzisz ile osób cię wspiera, wychodzisz do tych ludzi i również to widzisz, i czujesz. Udowadniają ci to na każdym kroku. Magia.
Obiecałam sobie, że będę dodawała wpisy co dwa dni. Wczoraj nie wydarzyło się nic godnego opisania, więc czekałam na dzisiaj i było... tak cholernie miło. Wiedziałam, że ta koszulka to będzie strzał w dziesiątkę, ale nie spodziewałam się tylu uśmiechów i pozytywnej energii płynącej ze słów otaczających mnie ludzi. Kurczę, jesteście niesamowici.
I w związku z tą radością naszła mnie pewna myśl…
Mówi się, że gdy ktoś jest smutny, zwykle nie lubi poranków…
Albo gdy ma depresję, to już w szczególności, ale to inna sprawa, pokażę wam coś na końcu.
Ale zauważyłam, że w moim przypadku jest zupełnie odwrotnie. Lubię poranki, nawet bardzo, bo wiem, że wstaję po coś i dla kogoś. Po prostu budzisz się, idziesz do ludzi, uśmiechasz się, jesteś z nimi i jest dobrze, a później wracasz do domu…
i jesteś sam. Puszczasz muzykę, piszesz z ukochaną osobą, ale wciąż jesteś sam. Jednak i wśród ludzi bywa, że tak się czujesz. Bo wiecie, jesteś wokół nich, ok, ale nie jesteś z nimi. Tak… bezpośrednio, po prostu nie uczestniczysz, tylko stoi tam twoje ciało. Nic poza tym.
Depresja i smutek idą ze sobą w parze, lecz nie są tym samym. Żal koncentruje się na tym, co zostało utracone. Pogrążamy się w smutku z powodu utraconej osoby lub rzeczy.
Jest to zrozumiała, nieunikniona część życia i zwykle po kilku miesiącach ustępuje.
Z drugiej strony, depresja jest duszącym doznaniem, szybko się rozprzestrzenia
i paraliżuje. Smutek jest procesem, który ma swój początek, środek i koniec.
Depresja jest pustynią bez granic. Smutek – elementem zdrowia człowieka.
Depresja jest chorobą. Smutek jest schorzeniem serca, depresja – chorobą duszy.
Czy rozumiesz różnicę?
~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz