środa, 24 czerwca 2015

Tysiące upadków, tysiące powstań.

Serwus, moi drodzy!

Wiecie, lekarze są dziwni... mówię wam, nigdy, przenigdy nie pozwolę nikomu z moich ukochanych osób płacić za rozmowę z jakąś obcą osobą. Psycholodzy i te sprawy, rozumiecie.  To jest gówno. Równie dobrze mogę rozmawiać z moimi nauczycielami i to ZA DARMO, otrzymując większą pomoc. Co za bzdura. Beznadziejny tok myślenia niektórych ludzi.
 
Muszę wam powiedzieć, że już wczoraj chciałam podzielić się z wami radością z przekazania mojej nauczycielce „listu” z podziękowaniami, ale jednak wolałam poczekać na dzisiejszy moment, który naprawdę sprawił, że po powrocie do domu łzy stanęły w oczach. Poważnie. To jest takie niewiarygodne… kiedy dorosły człowiek mówi takiemu szczylowi, że jego słowa podniosły go z jakiejś trudnej sytuacji... To chyba jednak jest niesamowite. I pomyśleć, że już druga osoba powiedziała, że moje bazgroły podnoszą na duchu. Bardzo miło, wręcz wspaniale, jest słyszeć coś takiego. Masz takie poczucie, że jest po co żyć, że jest dla kogo, że twoja misja trwa, a jesteś tylko nastolatkiem, młodym człowiekiem, który dopiero poznaje świat, a udaje ci się rozweselić i dać kopa DOROSŁEMU? Przecież to nie do pojęcia… genialna sprawa!
Burza myśli w głowie i nie wiem jak skomentować tę rozmowę... Po prostu jest ci bardzo dobrze po takim spotkaniu. Słyszysz, że uszczęśliwiasz ważną osobę i vice versa. "Dorośli mają tę przewagę, że potrafią sobie poradzić. Raczej. Natomiast młodzi są tymi emocjami szarpani i gdzieś to jest wszystko takie rozchwiane."
Bardzo trafne spostrzeżenie. I ważne, by w tym szalonym życiu mieć w kimś oparcie. By się nie stoczyć.

I pięknie jeszcze pani ujęła sprawę związaną z ocenami... szóstki szóstkami, ale wyjść ze szkoły jako dobry człowiek... to jest ważne.
I wiecie co jeszcze jest piękne? Piękne jest, że kiedy pokazałam ten tekst jednej z koleżanek, rzekła: "Chciałabym być nauczycielem, by móc dostać coś takiego". Wow... 


Jeździłyśmy dziś skuterem z koleżanką… taka zabawka dla dużych dzieci. I ogromna radość. Co prawda w lesie trochę ją poniosło i bez upadku się nie obeszło, ale takie sytuacje sprawiają chyba najwięcej frajdy połączonej z niepokojem.

Uwielbiam moje życie, mam nadzieję, że i wasze się dobrze układa, a jeśli nie... na pewno w końcu zacznie.




~~Zbuntowany Anioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz